Tomasz Zubilewicz miał 32 lata, gdy żona namówiła go na wzięcie udziału w castingu na prezenterów pogody w TVP.
Choć pokonał wszystkich konkurentów i dostał angaż, nie zdecydował się na odejście ze szkoły, w której uczył geografii... Przez kilka lat godził pracę nauczyciela i "pogodynka", a w dodatku prowadził własną firmę.
"Do telewizji dostałem się bez żadnych znajomości i bez układów, ale później doświadczyłem na sobie, jak w TVP działają układy i układziki" - opowiadał w rozmowie z "Wirtualnymi Mediami".
Wybrał TVN
Tomasz Zubilewicz nie kryje, że kiedy latem 1997 roku dostał propozycję przejścia do powstającej właśnie komercyjnej stacji TVN, bez wahania rzucił posadę w telewizji publicznej. Miał dość - jak wspomina - siedzenia na ławce rezerwowych.
„Osoba odpowiedzialna za grafik prezenterów w Jedynce przestała mnie umieszczać na dyżurach głównych pogody. Miałem być gościem od zastępstw...”
Do pozostania na Woronicza nie przekonała go nawet obietnica, że dostanie posadę głównego "pogodynka" programu "Kawa czy herbata?".

"Wybrałem TVN i możliwość rozwoju zawodowego, szkolenia w USA i wyższych zarobków. Decyzję o emigracji z TVP podjąłem bez żalu"
Na antenie TVN Tomasz Zubilewicz zadebiutował 3 października 1997 roku. Poprowadził pierwszy wyemitowany program w historii stacji - "Pogodową Ruletkę". Wciąż jednak nie chciał rzucić pracy w szkole.
Dopiero cztery lata później, gdy był już jednym z najbardziej lubianych prezenterów pogody w Polsce, zdecydował się odejść z zawodu nauczyciela. Od tamtej chwili mija właśnie dokładnie dwadzieścia lat...
Religijność Zubilewicza
Niewiele osób wie, że Tomasz Zubilewicz jest osobą niezwykle religijną i oddaną Kościołowi. Twierdzi, że wszystko zawdzięcza Bogu. Nawet żonę!
Wiolettę, u boku której idzie przez życie już ponad trzydzieści lat, poznał, gdy był jeszcze dzieckiem.
"Byliśmy w jednej tzw. podwórkowej paczce, później też razem należeliśmy do wspólnoty Ruch Światło-Życie. Zawsze wiedziałem, że to właśnie "ta" kobieta"
Tomasz Zubilewicz twierdzi, że wiara zawsze była dla niego ważna, jeśli nie najważniejsza w życiu. W czasach szkolnych był ministrantem, podczas studiów związał się z Duszpasterstwem Akademickim i śpiewał w Chórze św. Anny, potem przez pewien czas pracował jako... katecheta.
"Moja wiara to nie tylko Msza święta, spotkania formacyjne w Ruchu Światło-Życie, ale także studiowanie Pisma Świętego i osobista głęboka modlitwa, medytacja, refleksja"
"Można nas rozpoznać po radości na twarzy. Nam, chrześcijanom, łatwiej zachować pogodne nastroje"

Żyje według Dekalogu
Kilka lat temu Tomasz Zubilewicz został wyświęcony na lektora i od tamtej pory regularnie czyta Słowo Boże w czasie liturgii. Namawia też swoich fanów do korzystania z... apek religijnych, dzięki którym codziennie można - to jego słowa - "czerpać radość ze spotkań z Bogiem".
Najpopularniejszy polski "pogodynek" żyje według wskazań Dekalogu, a na pierwszym miejscu zawsze stawia rodzinę - żonę Wiolettę, córkę Martę i jej czworo dzieci (6,5-letniego Gutka, 4-letnią Józię, 3-letniego Joszko i 2-letniego Teodora) oraz syna Łukasza, który wkrótce zamierza poślubić swoją dziewczynę.
"Żona cały czas ta sama i cały czas szczęśliwa. Dzieci wciąż cudowne, a wnuki... Dzięki nim na nowo odkrywam świat"
Meteorologia (zawód meteorologa zdobył podczas... służby wojskowej) jest wielką - ale nie jedyną - pasją Tomasza Zubilewicza. Prezenter jest też zapalonym podróżnikiem, narciarzem, biegaczem i piłkarzem. Przede wszystkim jednak jest, jak sam o sobie mówi, "ciepłym facetem, który uwielbia czynić dobro".
"Łatwiej jest żyć, gdy czynimy dobro. To moja życiowa filozofia"
Wiedzieliście, że "pogodynek" TVN-u jest taki religijny i oddany Bogu oraz Kościołowi?
Zobacz również:


***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:








