Sylwia Dekiert niedawno "zasłynęła" pewną niefortunną wypowiedzią podczas Euro 2020. Było to przy okazji meczu Dania-Finlandia w ramach turnieju. To wtedy, pod koniec pierwszej połowy, bez kontaktu z innym zawodnikiem na murawę upadł Christian Eriksen.
Sytuacja była bardzo poważna, piłkarz był reanimowany, a mecz został przerwany. Teraz już wiemy, że Eriksen dochodzi do zdrowia. Jednak świeżo po dramatycznych wydarzeniach nie było jasne, co dalej z piłkarzem. I właśnie wtedy dziennikarka TVP zaliczyła wtopę. Podczas rozmowy w studiu z zaproszonymi gośćmi niemal... ogłosiła żałobę.
Nie wyobrażam sobie, żebyśmy teraz zeszli z anteny czy zakończyli tę dyskusję. Będziemy rozmawiać do tej pory, aż nie otrzymamy informacji. Czy myślicie, że jeżeli potwierdzi się to najgorsze, jak to się przełoży na cały turniej, który w tym momencie będzie owiany żałobą?
Jej słowa wywołały zmieszanie, a nawet zniesmaczenie wśród widzów. Sieć zalała fala negatywnych komentarzy pod adresem dziennikarki. Jak zareagowała na to sama zainteresowana?
Tłumaczyła, że to było bardzo trudne zawodowe doświadczenie i przekonywała, że wcale nie "uśmierciła" piłkarza. Zdobyła się również na przeprosiny.
Sylwia Dekiert o igrzyskach olimpijskich w Tokio
Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Dekiert nadal mocno angażuje się w swoje dziennikarskie obowiązki. Podczas Euro 2020 była m.in. reporterką podczas meczu Hiszpania-Polska. A niebawem, bo 23 lipca, poprowadzi studio przy ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich.
Dziennikarka bardzo martwi się o reporterów, którzy pojadą do Japonii. W Tokio sytuacja związana z pandemią koronawirusa nie jest dobra, wprowadzono stan wyjątkowy. Igrzyska odbędą się bez udziału publiczności.
Boję się o naszych reporterów. Przed wylotem do Japonii będą musieli wykonać trzy testy, na 72, 48 i 24 godziny przed wjazdem, a na miejscu będą musieli pobrać aplikację, która będzie ich śledzić. Nie będzie możliwości, by np. po zakończeniu swojej pracy pojechać na mecz koszykówki, o tym można zapomnieć. Ta aplikacja pozwali na poruszanie się tylko z hotelu na stadion i z powrotem. Do tego jedno 15 minutowe wyjście np. do sklepu. Jeśli przekroczysz ten czas, może być ci cofnięta akredytacja
Mimo to dziennikarka nie może doczekać się rozpoczęcia imprezy. Żałuje tylko, że nie będzie pojedynków żużlowych. Ale za to cieszy się na zawody w pływaniu. Zdradziła, że "z kilkoma z naszych reprezentantów jest związana" i że "kibicuje bardzo mocno Marcinowi Lewandowskiemu".
Przy okazji wyjawiła również, jak będzie wyglądała praca w TVP podczas olimpiady.
Dzień dobry naszym widzom będziemy mówić w okolicy północy, a transmisje trwać będą do 18. A więc nie śpimy. Co prawda trudno mówić przy tych wszystkich okolicznościach o sporcie, ale po prostu przeżyjmy te igrzyska


Pierwszy przypadek koronawirusa w Wiosce Olimpijskiej!Toyota nieobecna na igrzyskach w Tokio! Dlaczego?
Zofia Klepacka nie polubiła olimpijskiej stołówki. "Jak w kryminale"








