Zofia Klepacka w 2004 roku reprezentowała Polskę w windsurfingu na igrzyskach olimpijskich, w 2007 roku zdobyła mistrzostwo świata w klasie RS:X, a w 2011 i 2013 kolejne dwa srebrne medale, po czym postanowiła sprawić, by ludzie zapomnieli o jej sportowych osiągnięciach.
Przez minione lata Klepacka zdołała zasłynąć głównie homofobicznymi wypowiedziami, które skłoniły Polski Związek Żeglarski do poważnych rozmyślań, czy aby wygłaszane publicznie opinie sportsmenki pozostają w zgodzie z ideałami olimpijskimi, wśród których poczesne miejsce zajmują pokój i równość. Sama Klepacka nie dostrzega w tym żadnej sprzeczności i w tym roku też pojechała na igrzyska olimpijskie organizowane z rocznym poślizgiem w Tokio.
Zofia Klepacka szydzi ze środków bezpieczeństwa
Powodem opóźnienia jest oczywiście pandemia koronawirusa. Organizatorzy Tokio 2020 roku robią, co w ich mocy, by zapewnić bezpieczeństwo zawodnikom, co nie przypadło do gustu Klepackiej, która ostatnio w ogóle sprawia wrażenie niezadowolonej ze wszystkiego. Chociaż sama w styczniu ciężko przechorowała Covid-19, a jeden z jej członków rodziny, zaledwie 42-letni i bez chorób współistniejących, zmarł w wyniku zakażenia, Zofia uznała środki bezpieczeństwa obowiązujące na stołówce w wiosce olimpijskiej za mocno przesadzone.
Największe wrażenie zrobiły na niej przezroczyste przegrody oddzielające spożywających posiłki zawodników. Na Instagramie opublikowała filmik, w którym wyśmiewa ostrożność organizatorów, porównując stołówkę do więzienia:
Prawie jak w kryminale. Słuchawki tylko brakuje, ale może jeszcze domontują… Pozdrawiam was serdecznie, trzeba się najeść.
Myślicie, że środki bezpieczeństwa epidemicznego w miejscu, przez które przewijają się tysiące ludzi z całego świata, to rzeczywiście dobry powód do kpin?



Wzrost liczby zakażeń koronawirusem w TokioPierwszy przypadek koronawirusa w wiosce olimpijskiej!
Toyota nieobecna na Igrzyskach w Tokio! Dlaczego?***








