Reklama
Reklama

Tego obawiała się Małgorzata Socha! Tygodnik potwierdza

Małgorzata Socha (40 l.) jest bardzo zżyta ze swoją mamą Bożeną, dlatego tym trudniej przyjdzie im znieść w tym roku fakt świętowania Dnia Matki na odległość. Aktorce bardzo zależy, by rodzicielka wprowadziła się do jej domu. Gwiazda przyznaje, że martwi się o ukochaną mamę, gdyż ma do tego powody.

Dzień Matki jest dla niej wyjątkowym świętem. 26 maja Małgorzata Socha zawsze kupowała bukiet kwiatów i jechała z wizytą do mamy, Bożeny. Najpierw życzenia, prezenty, potem biesiadowanie przy pysznym cieście domowej roboty. Bo mama aktorki nie uznaje świętowania bez własnoręcznie przygotowanych słodkości. W tym roku muszą o tym zapomnieć. 

"Kiedyś często jeździłam do córki, teraz nigdzie się nie ruszam, bo z racji wieku jestem w grupie ryzyka" - mówi tygodnikowi "Świat i Ludzie" mama Małgorzaty Sochy i dodaje: "Z Małgosią mamy kontakt tylko przez aplikację w telefonie. Nie widziałyśmy się już ponad dwa miesiące i raczej szybko się to nie zmieni". 

Reklama

Tymczasem aktorka coraz bardziej martwi się o nią. Jej mama mieszka sama, daleko od domu gwiazdy. Tata Małgosi, Jerzy Socha (†85 l.), zmarł dwa lata temu. Potem pani Bożena bardzo często odwiedzała córkę. Pomagała przy trójce wnucząt. Teraz nie jest to jednak możliwe. 

Małgorzata chciałaby mieć ją cały czas blisko siebie. Drży o jej zdrowie. Kilka lat temu pani Bożena przeszła operację biodra i tylko dzięki żmudnej rehabilitacji doszła do zdrowia. Teraz musi bardzo na siebie uważać.

Aktorka przekonuje więc mamę, żeby przeprowadziła się do niej. Tym bardziej, że nie wiadomo jak będzie wyglądać jesień i zima. Z mężem Krzysztofem wybudowali duży dom pod Warszawą. Bożena Socha miałaby tam piękny pokój i wnuki przy sobie: Zofię (6 l.), Barbarę (3 l.) i Stanisława (2 l.). 

Dzieci są bardzo związane z babcią i też chcą, żeby została z nimi na stałe. 

Czytaj więcej na następnej stronie:

"Płaczą mi, żebym do nich przyjechała, ale na razie nie ma o tym mowy. Potem co będzie, kto to wie? Ja bardzo dobrze czuję się w swoim domu, mam ogródek, wychodzę sobie na słońce. Nie planuję żadnych zmian" - mówi pani Bożena. 

Aktorka i jej mama mają podobne charaktery. Obie są bardzo uparte i trzymają się swoich zasad. W dodatku są... przekorne, dlatego ich relacje nie zawsze były idealne. 

Małgorzata Socha wyglądała jak śliczny, jasnowłosy aniołek, ale... miała charakterek. 

"Z niej był taki mały diabełek. Buntowała się i zawsze musiała postawić na swoim" - zdradza jej mama. 

Tata aktorki był pilotem wojskowym i często przebywał poza domem. Obowiązki wychowania Małgorzaty i jej starszego brata Piotra spoczywały głównie na mamie. 

"Im jestem starsza, tym bardziej doceniam trud, jaki włożyła w moje wychowanie" - przyznaje artystka. 

Aktorka jest jej wdzięczna za szczęśliwe dzieciństwo. Już w liceum interesowała się aktorstwem, ale mama pragnęła dla niej "poważniejszego zajęcia".

Gdy jako osiemnastolatka dostała rolę w serialu "Złotopolscy", mama nie kryła jednak dumy. Stała się jej największą fanką. Jest również pierwszą recenzentką jej występów. 

"Uwielbiam rozmawiać z mamą i czuć ciepło domu" - mówi gwiazda. Dla Małgorzaty rodzina była, jest i będzie najważniejsza. Tak właśnie wychowała ją mama. Dlatego wciąż ma nadzieję, że pani Bożena zmieni zdanie i wkrótce będą dzielić ten sam dom, jak to kiedyś bywało w wielopokoleniowych rodzinach.

***
Zobacz więcej materiałów wideo:

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Małgorzata Socha
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy