Takiego scenariusza obawiano się w TVN. Ekspert już wskazał, dlaczego są w tarapatach
Czy "You Can Dance" spełniło oczekiwania fanów? Choć wydawało się, że produkcja TVN wie, co robi, gdy podjęła decyzję o przywróceniu na ekrany dawnego hitu, wyniki pozostawiają wiele do życzenia. Nawet nowa ekipa jurorów i prowadzący - Maciej Dowbor - nie dołożyli cegiełki do sukcesu. Oto szczegóły.
Wiosna się skończyła, a wraz z nią wiosenna ramówka w znanych telewizyjnych stacjach. Do większych zaskoczeń tego sezonu należało przywrócenie formatu "You Can Dance". Program, jak niektórzy się spodziewali, nie spełnił oczekiwań.
Ekspert marketingowy, który miał okazję rozmawiać z Wirtualnymi Mediami, wprost powiedział, że według niego popełniono szereg błędów: "Wiele mówiło się o (...) powrocie "You Can Dance". Finalnie (...) wielki powrót "You Can Dance" okazał się rozczarowaniem" - podsumował.
Emitując "You Can Dance", stacja miała średnio 4,75 proc. udziału w rynku w grupie ogólnej 4+. W grupie 16-49 udział stacji wynosił 5,94 proc., a w grupie rozliczeniowej 20-54 - 5,86 proc. Najwięcej widzów przyciągnął pierwszy odcinek - 690 tys. Finał oglądało 512 tys. osób.
Dla porównania - nadawany wiosną 2024 roku od poniedziałku do czwartku o 20.50 teleturniej "Milionerzy" gromadził średnio 1,1 mln widzów. Wyniki mówią same za siebie.
W nowej edycji "You Can Dance" uczestników oceniali: Mery Spolsky, Ryfa Ri, Bartosz Porczyk oraz Michał Danilczuk. Program prowadził Maciej Dowbor. Choć wydawało się, że charyzmatyczna ekipa przyciągnie przed ekrany młodsze pokolenia, do satysfakcjonującego wyniku wiele zabrakło.
W finale "YCD", decyzją widzów, wygrał Krystian Rzymkiewicz. To 22-latek pochodzący z Jędrzejowa, specjalizujący się w hip-hopie i tańcu towarzyskim. Taniec jest jego pasją już od dawna - ma wykształcenie w tym kierunku. Po ogłoszeniu wyników pojawiły się liczne zachwalające go komentarze.
"Krystian - zwycięzca i tancerz kompletny! A to, że wygraną przekazał swojej mamie i nie grał tym jako kartą przetargową w trakcie programu - mega wzrusz" - pisali w sieci ludzie zauroczeni jego zaangażowaniem i pasją.
Nie da się jednak ukryć, że sam reaktywowany program nie wzbudził podobnego zachwytu. Zarzucono mu m.in. cięcie kosztów czy nieodpowiednie dobranie jurorów. Niektórzy dodawali, że dawniej format był tworzony z miłością do tańca, a teraz bardziej przypomina masową produkcję. Na razie producenci nie ujawnili, jaka czeka go przyszłość.
Czytaj też:
Słynny program TVN okazał się "wielkim rozczarowaniem". Cała para poszła w gwizdek
Kolejna reaktywacja programu, który już dwukrotnie spadał z ramówki. Ujawniono pierwsze szczegóły
Maciej Dowbor reaguje na falę krytyki. Nie mógł powstrzymać się od komentarza