Reklama
Reklama

Tajemnicze SMS-y Lisa do młodej pracownicy. Tomasz Lis w nocy mocno ożywił się na Twitterze: "Nie będzie darmowa"

Tomasz Lis zmaga się z poważnym kryzysem wizerunkowym po ujawnieniu rzekomych powodów, dla których musiał musiał odejść z redakcji "Newsweeka" po dekadzie pełnienia tam funkcji redaktora naczelnego. Początkowo mówiło się, że chodziło o jego niestosowne zachowanie, noszące znamiona mobbingu. Potem na jaw wyszła sprawa tajemniczych SMS-ów, które miał wysyłać do młodej pracownicy. Jego byli już podwładni sugeruję, że "sprawa prędzej czy później wypłynie", a Lisa wyrzucono "za coś znacznie gorszego". Dziennikarz zdaje się bagatelizować sprawę i zaprzecza wszystkim rewelacjom na jego temat. "Znowu pudło" - napisała w sprawie SMS-ów, grożąc przy okazji sądem...

Tomasz Lis od kilku tygodni znów jest na ustach niemal całej Polski. Dziennikarz nagle odszedł z "Newsweeka", co wywołało lawinę spekulacji. 

Szybko miało okazać się, że powody nie są błahe. Szymon Jadczak w swoim artykule ujawnił, że w redakcji dochodziło do nieprzyjemnych sytuacji z udziałem naczelnego. Pisano o mobbingu i niestosownym zachowaniu. 

Potem doszła sprawa Renaty Kim, która oznajmiła, że to ona zgłosiła sprawę szefom. Na to odpowiedział jej kolega z pracy, który oznajmił, że to Kim go mobbingowała. 

Pod postem rozgorzała dyskusja. Włączył się do niej dziennikarz Rafał Kalukin, który stwierdził, że Lis wcale nie wyleciał za mobbing, a za coś "jeszcze gorszego". 

Reklama

"To przecież oczywiste, że Lisa nie skasowali za żaden mobbing ani skargi sprzed paru lat. Firma doskonale wiedziała, jak zarządzał ludźmi. (...) Lis wyleciał za co wyleciał, a my się o tym kiedyś oficjalnie dowiemy bądź nie. Na mojego nosa takie historie wcześniej czy później zawsze jednak wychodzą. Z tego co wiem, [Lis] wyleciał za coś znacznie gorszego. Ale nie mnie o tym gadać". 

Tomasz Lis: Wyrzucony za tajemnicze SMS-y?

Jego wersję potwierdził Piotr Głuchowski z "Gazety Wyborczej", który dodał, że powodem miały być tajemnicze SMS-y, które Lis wysyłał młodej pracownicy.

"Zgadzam się z Kalukinem, że „to", za co Lis faktycznie wyleciał, prędzej czy później ujrzy światło dzienne - moim zdaniem prędzej. Tym bardziej, że jest to po prostu SMS (lub kilka SMS-ów) skierowany do jednej z młodych pracowniczek koncernu Ringier ASP, która postanowiła rzecz ujawnić szefom. Tę informację potwierdziłem w trzech źródłach" - pisał Głuchowski. 

Lis zapowiada: Randka w sądzie

Informacje te dotarły do samego zainteresowanego, który w nocy znów ożywił się na Twitterze. Zapewnił, że wcale nie zwolniono go za SMS-y. Zagroził też "oszczercom" sądem. 

"Zdesperowani oszczercy teraz wymyślają historię o jakichś trefnych SMS-ach. Przepraszam, że jeszcze raz muszę ich rozczarować. Znowu pudło. A jak nie przystopują to wkrótce randka w sądzie. Nie będzie darmowa" - napisał Tomasz.

Jeden z fanów dziennikarza zaczął mu współczuć całej sytuacji i dodał, że martwi się o jego zdrowie. 

Tomasz najwyraźniej wzruszył się tymi słowami, bo postanowił mu podziękować, robiąc przy okazji z siebie ofiarę. 

"W tym wszystkim najbardziej martwię się o Pana zdrowie, Tomku. Takie sytuacje mogą psychicznie wykończyć najsilniejszych i najzdrowszych. Ale wierzę, że siła dobrych myśli i wsparcia od bliskich, od przyjaciół, znajomych, także od nas tu, i Panu doda mocy, by ze zdrowiem było ok" - napisał "fan".

"Bardzo dziękuję. Staram się trzymać" - odpowiedział Lis.

Zobacz także:

Nawrócony Wojciech Modest Amaro: "staram się żyć stylem Maryi". Apeluje też o posłuszność Bogu

Izabela Janachowska i Krzysztof Jabłoński: do tej pory ich miłość mierzy się z hejtem

Rozwód Katarzyny Cichopek i Marcina Hakiela jest już pewny! Maciej Kurzajewski już zaciera ręce?

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Tomasz Lis | Renata Kim
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy