Zygmunt Chajzer (67 l.) jak się okazuje ma wielkie serce. Na imprezie charytatywnej poznał czwórkę dzieci: Wiktorię (11 l.), Zuzię (13 l.), Bartka (7 l.) i Kubę (15 l.). Rodzeństwo miało za sobą ciężkie chwile, w wypadku straciły rodziców. Opiekowała się nimi babcia.
Dziennikarz szybko zaprzyjaźnił się z kobietą i wyraził chęć pomocy. Rozumiał, w jak trudnej sytuacji znalazła się ta rodzina. Postanowił zobaczyć, w jakich warunkach mieszka cała piątka.
Zygmunt Chajzer trafił do szpitala w dobie koronawirusa. Wyjawia, co tam przeżył Okazało się, że niezbędna będzie pomoc. Chajzer w rozmowie z "Super Ekspresem" mówił, jaki widok zastał w ich domu. Wiedział, że nie ma na co czekać i trzeba działać, dlatego podjął niezbędne kroki. Wpadł na pomysł, aby złożyć wniosek do gminy.
"Nie mogłem pozwolić na to, by prawie dorosły chłopak mieszkał w jednym pokoju z młodszym rodzeństwem. Złożyliśmy więc podanie do gminy do dzielnicy Żoliborz o mieszkanie"
To był strzał w dziesiątkę! Po jakimś czasie odezwał się do nich urząd dzielnicy i poinformował, że pani burmistrz udało się załatwić nowe mieszkanie. Teraz dzieci nie muszą już martwić się o swoją przyszłość. To dla nich szansa na nowy start.
"W marcu ubiegłego roku udało się zamienić je na większe ponad 80-m mieszkanie komunalne. Chłopcy mają swój pokój, dziewczynki swój i babcia swój"
Chajzer bardzo związał się z tą rodziną, jak mówi jest dla nich przyszywanym wujkiem, co jest dla niego ogromnym wyróżnieniem. Ostatnio zabrał ich do ogrodu botanicznego, ponieważ stara się, aby miały mimo wszystko dobre i szczęśliwe dzieciństwo.
"Robię, co mogę, więc zabieram ich na trampoliny, na gokarty, do kina. Opieka nad tymi dziećmi to dla mnie sama radość i przyjemność. Świetnie się czuję w ich towarzystwie. Spędzamy razem wakacje, w tym roku będziemy w Stegnie, a także w Turcji. To będzie dla nich przeżycie, bo po raz pierwszy będą lecieć samolotem"
Zygmunt Chajzer martwi się o syna. Za wszelką cenę chce pomóc Filipowi
***








