Tadeusz Drozda nie gryzł się w język, gdy mówił o emeryturach gwiazd. Składali takie deklaracje
Tadeusz Drozda jest uznanym satyrykiem i artystą kabaretowym, który na polskich scenach obecny jest od dekad. Mimo to nie może powiedzieć, że jest zadowolony ze swojej emerytury. W ostatniej rozmowie szczerze opowiedział o świadczeniu i innych źródłach zarobku. To one sprawiają, że 76-latek żyje na poziomie.
Tadeusz Drozda popularność zdobył dzięki takim programom jak: "Śmiechu warte" czy "Herbatka u Tadka". Na polskich scenach i w telewizji obecny jest od dekad i nadal gości na najważniejszych wydarzeniach (dla przykładu - już w najbliższy piątek pojawi się na Polsat Hit Festiwal w Operze Leśnej w Sopocie).
W najnowszej rozmowie z Plejadą otwarcie opowiedział o swojej aktualnej sytuacji zawodowej i zarobkach. Tym razem naprawdę nie gryzł się w język: "Zawsze były [godne]. To tak jest, że show-biznes zawsze był kapitalistyczny i współmiernie do zainteresowania były zarobki. Dlatego dziwią mnie niektórzy, którzy żalą się, że mają małe emerytury, bo kiedyś zarabiali bardzo dużo. Teraz dalej zarabiają, ale mówią: "Jaka mała emerytura". Ale jak trzeba było zadeklarować, ile zarabia, to deklarowali wszyscy najniższą możliwą - i ja też" - mówił Plejadzie.
Mimo to Tadeusz Drozda nie narzeka na stan konta.
“Też mam słabą emeryturę, ale myślę, że zarobki nigdy nie były złe. Ja nigdy nie narzekam, bo też nie ma na co. Tak nam się trafiło, kochani. W telewizji na estradzie występuję już ponad 50 lat i naprawdę to się wszystko tak dobrze układa. Chciałbym, żeby jeszcze się dalej dobrze układało" - dodał 76-latek.
Tadeusz Drozda takie zdanie na temat swoich zarobków deklaruje od dawna. Jak wspominał w rozmowie z Pomponikiem:
"Wszyscy, jak mieli po 30 lat, nikomu do głowy nie przychodziło, że kiedyś będą na emeryturze. Ale zarabiali dużo i ja zarabiałem dość dużo, a jak ktoś wydawał wszystko to uważam, że był idiotą. Zawsze coś tam zostaje i na dzisiaj wystarcza. Z wiekiem człowiek ma coraz mniej potrzeb".
Za to w rozmowie z Jastrząb Post artysta kabaretowy zauważył pewną ironię dotyczącą niskich emerytur i narzekania wśród dobrze zarabiających gwiazd:
"Widziałem ostatnio artystkę, która powiedziała, że ma małą emeryturę. W internecie są takie tabele, które mówią, ile artysta żąda za występ. Sprawdziłem, że ta artystka za występ żądała 50 tys. zł i jej płacili. Także miała takie dwa, trzy koncerty miesięcznie za 50 tys. i ona narzekała, że ma za małą emeryturę. Nawet gdyby jej dali trzy razy większą, to i tak to nie ma znaczenia. Ja nigdy nie narzekam" - podsumował Tadeusz Drozda.
Czytaj też:
Drozda bez ogródek skrytykował rodaków. Nie może znieść jednego
Drozda i Krawczyk przyjaźnili się przez lata. Satyryk wyjawił tajemnicę
Drozda znienacka zniknął z telewizji, a teraz wszystko jasne. Doniesienia się potwierdziły