Gruchała i Bączek rozwiedli się w 2015 roku. Powodem miała być inna kobieta. Choć wydawało się, że byli małżonkowie pozostali w przyjaźni - po rozstaniu spędzali razem wakacje i nie szczędzili sobie czułości - dziś kontaktują się wyłącznie za pośrednictwem poczty elektronicznej i prawników.
Kto zostanie najlepszym sportowcem 2021 roku? - GŁOSUJ TUTAJ!
W rozmowie z "Twoim Imperium" Bączek ujawnia, że była żona robi wszystko, by ograniczyć jego kontakty z 8-letnią córką Julią. Obecnie widuje dziewczynkę raz na dwa tygodnie. Niebawem jednak i to może zostać mu zabrane.
Bardzo przeżywam to, że moja była żona złożyła w sądzie pozew o ograniczenie moich praw rodzicielskich - mówi Bączek "Twojemu Imperium".
Podkreśla, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Córkę widuje w wyznaczonych przez sąd terminach. Kupił nawet mieszkanie w Gdyni, niedaleko byłej żony, by móc zabierać Julkę w sobotę rano i zwracać ją matce w niedzielę do godziny osiemnastej. Mimo to wciąż napotyka na problemy ze strony swojej byłej.

Uważam, że jestem dobrym ojcem, który świata nie widzi poza naszą córką Julią. Chciałbym mieć takie same prawa jak jej matka. Najchętniej ściągnąłbym Julię do Warszawy, ale po pierwsze córka jest zbyt mała, a po drugie nie mam takiego prawa. (...) Staram się być punktualny, bo mama Julki nie podaruje mi nawet pięciu minut spóźnienia - wyznaje rozgoryczony Bączek.
Bączek: Sylwia Gruchała chce pozbawić mnie praw rodzicielskich
Szpadzista chciałby zabierać córkę do Warszawy, gdzie mieszka na stałe. Na razie jednak jest to niemożliwe, nad czym bardzo boleje. Była żona nie zgadza się również na to, by wyjeżdżał z córką na dłuższe wyjazdy.
Mam kontakt z dzieckiem tylko raz na dwa tygodnie i tylko przez dwa dni. Gdy ktoś w mojej rodzinie obchodzi urodziny lub jest jakaś uroczystość, też nie mogę zabrać Julki ze sobą, bo była żona nie pozwala. Niezrozumiałe jest to dla mnie, jak i moich rodziców, czyli dziadków Julki.
Pytany, w jakich obecnie jest relacjach z Gruchałą, odpowiada, że w "chłodnych, bo była żona nie życzy sobie nawet rozmów telefonicznych". Wysyłają więc do siebie jedynie maile. Zdaniem Bączka Gruchała wyżywa się na nim, bo niedawno rozstała się z partnerem.
To, co ona wyprawia, przechodzi wszelkie pojęcie. Po prostu uwzięła się na mnie przez swoje problemy. Sylwia niedawno rozstała się z partnerem, z którym miała wziąć ślub. Nie wnikam w to, kto kogo zostawił i dlaczego, ale mam wrażenie, że to odbija się na mnie. Sylwia wie, że dobrze mi się powodzi i nie narzekam na brak powodzenia u kobiet. Ale moje życie prywatne nie powinno jej interesować - tłumaczy.
Napisaliśmy do Sylwii Gruchały z prośbą o komentarz do słów byłego męża, czekamy na odpowiedź.
Zobacz też:
Gruchała opowiada, jak wygląda jej życie. Nie jest kolorowo
Mandarynki: właściwości odżywcze









