Reklama
Reklama

Strzelecki okrutnie obszedł się ze znaną aktorką. Kobieta do dziś nie zaufała już żadnemu mężczyźnie

Zmarły w lipcu 2020 roku Andrzej Strzelecki rzadko i bardzo niechętnie opowiadał w wywiadach o swoim życiu uczuciowym. Nie krył jednak, że zanim pod koniec lat 80. ubiegłego wieku związał się z Joanną Pałucką, która – jak żartował – pozwoliła mu się kochać do szaleństwa, był w kilku poważnych związkach. Na liście kobiet, z którymi łączyło go coś więcej niż tylko przyjaźń, są m.in. nazwiska dwóch pięknych aktorek – Anny Szczepaniak i Anny Majcher. Ta pierwsza uciekła mu sprzed ołtarza, druga z kolei wylała przez niego morze łez, bo nie chciał zostawić dla niej pierwszej żony, od której w końcu i tak odszedł.

Andrzej Strzelecki miał w młodości ogromne powodzenie u dziewcząt. Żartował, że złamał kilka serc, ale jak kochał, to kochał na zabój. Pierwszą wielką miłością aktora była Anna Szczepaniak - koleżanka ze studiów w stołecznej szkole teatralnej. To ona miała zostać jego pierwszą żoną...

Andrzej Strzelecki: Anna Szczepaniak uciekła mu sprzed ołtarza

Anna i Andrzej zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Przez całe studia trzymali się razem, uchodzili za parę niemal idealną. Wszyscy znajomi kibicowali ich miłości i życzyli szczęścia. Tego, że od razu po dyplomie zostaną małżeństwem, spodziewali się ich przyjaciele i rodziny - wyznaczyli przecież datę ślubu, Anna Szczepaniak zamówiła już suknię, a Andrzej Strzelecki kupił obrączki.

Reklama

Odmierzali godziny do chwili, gdy powiedzą sobie "tak". Los miał jednak wobec nich inne plany i postawił im na drodze aktora Andrzeja Antkowiaka - byłego kochanka Kaliny Jędrusik i obiekt westchnień tysięcy Polek. Anna straciła dla niego głowę i zerwała zaręczyny z Andrzejem. Nie przeszkadzało jej ani to, że nowy obiekt jej westchnień pije na umór, ani to, że ma żonę. Nie widziała poza nim świata.

Choć Antkowiak na początku ignorował ją, wierzyła, że w końcu zwróci na nią uwagę i odwzajemni jej uczucie. W końcu dopięła swego. Niestety, nie było jej dane zbyt długo nacieszyć się nowym ukochanym, bo ten - pobity pewnej nocy do nieprzytomności przez nieznanych sprawców - zmarł. 

Anna wytrzymała bez niego tylko 40 dni. Miała zaledwie 28 lat, gdy wyskoczyła z okna.

"Cały czas mam to w sobie. Nie dane mi było, żebym mógł Ani pomóc. O to mam żal do losu, że nie dostałem takiej szansy" - wyznał Andrzej Strzelecki po latach "Życiu na gorąco".

W dniu tragicznej śmierci Anny Szczepaniak Strzelecki był już od pewnego czasu żonaty ze scenografką Ewą Czarniecką i oczekiwał narodzin córki.  

Strzelecki okrutnie obszedł się z Anną Majcher. Kobieta przeszła załamanie nerwowe

Małżeństwo Andrzeja i Ewy nie było udane. Aktorowi zdarzały się skoki w bok, ale - dopóki jego córka Joanna była mała - trwał przy jej mamie. 

Był 1984 rok, gdy Strzeleckiego zauroczyła piękna studentka, którą zaangażował do swego słynnego "Złego zachowania". Anna Majcher, bo o niej mowa, była zjawiskowa i mogła mieć każdego chłopca, ale wybrała właśnie jego - starszego o dekadę profesora.

"Prawdziwy facet to dla mnie przede wszystkim partner intelektualny - do dyskusji, rozmów, kłótni, sprzeczek. Musi być inteligentniejszy ode mnie, żebym czuła do niego szacunek i chciała się czegoś od niego nauczyć" - powiedziała aktorka w wywiadzie.

Andrzej Strzelecki wydawał się Annie idealnym kandydatem na partnera. Uosabiał to wszystko, co było dla niej w mężczyźnie najważniejsze i najbardziej pociągające. Nic dziwnego, że postawiła sobie za punkt honoru przekonać go, by się rozwiódł.

Choć Andrzej zapewniał Annę Majcher, że kocha ją całym sercem i obiecywał, że zostawi dla niej żonę, nie śpieszył się do zakończenia swojego małżeństwa z Ewą. Gdy Anna nabrała podejrzeń, że ukochany wcale nie ma wobec niej poważnych zamiarów, wprost zapytała go, jak widzi ich wspólną przyszłość. Powiedział jej, że... nie mają wspólnej przyszłości.

Anna Majcher - po tym, jak Strzelecki ją rzucił - przeżyła załamanie nerwowe. Obiecała sobie wtedy, że nigdy już nie pozwoli, by jakikolwiek mężczyzna ją skrzywdził. Do dziś jest sama.

Andrzej Strzelecki: Joanna Pałucka była przy nim do końca

Andrzej Strzelecki w końcu odszedł od żony i założył nową rodzinę. Joannę Pałucką, którą nazywał kobietą swojego życia, poznał w stołecznym Teatrze Rampa.

"Przez wiele sezonów pracowaliśmy razem i oto pewnego dnia nastąpił tak zwany "wypadek przy pracy". Zakochałem się w Joannie, a ona, na szczęście, pozwoliła mi siebie kochać. I tak to już trwa kilkanaście ładnych lat" - wspominał na kartach jednej ze swoich książek.

"Czymkolwiek urzekła mnie Joasia, nie żałuję, że mnie urzekła" - żartował.

Joanna i Andrzej razem wychowali syna Antoniego, który dziś jest już dorosłym mężczyzną. Byli razem do końca.  

Joanna Pałucka była przy ukochanym, gdy odszedł, nie doczekawszy wyjazdu do USA, gdzie miał rozpocząć eksperymentalną terapię. Czekał na pierwszą dawkę nowego leku mającego pomóc mu w walce z rakiem płuc. Niestety... Zmarł 17 lipca 2020 roku. 

Zobacz też:

Andrzej Strzelecki doczekał się pomnika. Tak wygląda jego grób

Córka Sałackiej w końcu to zrobiła. Nie miała wyjścia

Źródła:

1. Książka A. Strzeleckiego "Człowiek w jednej rękawiczce", wyd. 2007.

2. Książka A. Strzeleckiego "Człowiek z parawanem", wyd. 2016.

3. Artykuł "Jak Amor mieszał w sercach", "Życie na gorąco" nr 38/2005.

4. Wywiad z A. Majcher, "Echo Dnia. Relax", kwiecień 1999.

5. Wywiad z A. Strzeleckim, " Echo Dnia. Relax", sierpień 2003.

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Andrzej Strzelecki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy