Reklama
Reklama

Stanowski bezlitośnie wyśmiał "nowego prezesa" TVP. Afera wokół Adamczyka i Lisa robi się coraz gorętsza

Michał Adamczyk nie ma w ostatnich miesiącach dobrej prasy, a jego sytuacji z pewnością nie poprawią ujawnione tuż przed końcem roku gigantyczne zarobki, jakimi cieszył się w TVP. Pomimo ogólnokrajowego oburzenia część komentatorów z prawej strony próbuje bronić byłego szefa Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. W sieci pojawiły się nawet porównania do gaży otrzymywanej lata temu przez Tomasza Lis. Głos w sprawie postanowił zabrać Krzysztof Stanowski.

Zachowanie gwiazd TVP od wielu lat drażniło osoby, które oczekiwały większego obiektywizmu i dochowywania dziennikarskich standardów od tamtejszych pracowników. Końcówka grudnia przyniosła kolejne powody do oburzenia i to nie tylko ze względu na wyjątkowo buńczuczną postawę byłych szefów Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Trwająca od kilku tygodni walka o najwyższe stołki w Telewizji Polskiej otworzyła jednemu z posłów drogę do informacji publicznej na temat zarobków takich postaci jak Michał Adamczyk czy Samuel Pereira.

Reklama

Gigantyczne zarobki Adamczyka i Pereiry oburzyły Polaków. Znaleźli się też obrońcy

Jak dowiedział się Dariusz Joński, ekipa zarządzająca TAI mogła w minionym roku liczyć na naprawdę imponujące kwoty wynagrodzenia. Nie chodzi nawet tylko o jednego Michała Adamczyka, który jako wieloletni prezenter "Wiadomości" teoretycznie mógłby oczekiwać wyższych kwot od swoich kolegów. W praktyce w Telewizyjnej Agencji Informacyjnej "złote góry" zarabiali wszyscy. Od usuniętego na wiosnę Jarosława Olechowskiego, aż po wszystkich zastępców kolejnego dyrektora. Sam Adamczyk z tytułów dwóch umów podpisanych z TVP dorobił się między 25 kwietniem a 31 grudniem ponad 1,5 mln złotych brutto. Nie był jednak jakąś anomalią na liście płac.

Nie trzeba mówić, że pieniądze otrzymywane przez kierownictwo TAI dalece przekraczają roczne zarobki przeciętnego Polaka. Nie dziwi zatem fakt, że ujawnienie gaż Adamczyka, Pereiry i reszty wywołało gigantyczne poruszenie. Co ciekawe, znaleźli się też jednak tacy, którzy postanowili stanąć w obronie kontrowersyjnego dziennikarza. Z ich perspektywy setki tysięcy złotych zgarnianych przez dyrektora i jego zastępców nie są niczym zdrożnym, bo w przeszłości TVP rzekomo płaciło równie wielkie pieniądze innym gwiazdom. W medialnych wypowiedziach przewijały się takie nazwiska jak Piotr Kraśko, Maciej Orłoś czy Beata Tadla, a przede wszystkim Tomasz Lis.

Krzysztof Stanowski wyśmiał Michała Adamczyka. Nie zostawił na nim suchej nitki

Zdaniem jednego z założycieli Kanału Sportowego (z którym Stanowski pożegnał się ostatnio w atmosferze wzajemnej urazy) obecna dyskusja zestawiająca ze sobą zarobki Adamczyka i Lisa jest "niepoważna". Wszystko ze względu na brak równowagi między pozycją obu dziennikarzy w środowisku, gdy mogli liczyć na potężne zarobki. Krzysztof Stanowski stoi na stanowisku, że Tomasz Lis był wówczas na topie i dlatego zasługiwał na docenienie:

"Cała dyskusja zestawiająca Adamczyka z Lisem jest na każdym poziomie bezsensowna. Celowo nie użyłem imion, ponieważ tak serio to nie pamiętam, jak Adamczyk ma na imię, a nie chce mi się sprawdzać. I w tym cała rzecz: Lis w tamtych czasach był na absolutnym topie, gwiazda wśród gwiazd, a Adamczyk to dla mnie przypadkowa osoba" - napisał na swoim profilu.

Jednocześnie Stanowski nie jest jednak zwolennikiem argumentu, jakoby Tomasz Lis "zarobił dla TVP w osiem lat 160 mln zł". Powyższa kwota wzięła się z połączenia z cennika łącznego wpływu z reklam emitowanych w towarzystwie "Tomasz Lis na żywo", a chwalił się nią w ostatnim czasie nawet sam zainteresowany. Zdaniem kontrowersyjnego publicysty tego typu stawianie sprawy to jednak "kretyński argument":

"Tego typu argumenty to broń obosieczna dla cymbałów. Równie dobrze ktoś zaraz może policzyć, jakie były wpływy z reklam przed "Wiadomościami" i po nich. Dajmy na to, że "cennikowo" (haha) wyniosły przez lata i 300 milionów. To oznacza, że Adamczyk tyle zarobił dla TVP? Nie, bo te reklamy i tak by były, gdyby Adamczyka zastąpił Suski. I dokładnie na tej zasadzie Lis nie zarobił 160" - zabawił się w teoretyzowanie Stanowski.

Tomasz Lis wyjaśnił, na co szło jego wynagrodzenie

Trudno do pewnego stopnia nie zgodzić się z Krzysztofem Stanowskim, choć akurat zestawienie ze sobą publicystycznego "Tomasz Lis na żywo" i ogólnopolskiego serwisu informacyjnego jest wyjątkowo nietrafione. Nie wspominając o tym, że popularność danego programu i godzina jego emisji mają kluczowy wpływ na to, z jakiego cennika sprzedawane są towarzyszące mu reklamy. Nie jest więc tak, że sława Tomasza Lisa nie miała żadnego przełożenia na zarobki TVP z tego segmentu.

Zajmujący się w ostatnim czasie działalnością wydawniczą Lis również odpowiedział na argumenty swoich przeciwników. Jak zaznaczył na jednym z popularnych serwisów społecznościowych, "kontrakt za mój program obejmował wynagrodzenie 15-20 osób, którym  stałe płaciłem". Pochwalił się też przy okazji, że aż siedmiu kolejnych prezesów TVP widziało sens w przedłużaniu umowy po przejęciu władzy.

Zobacz też:

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Stanowski | Michał Adamczyk | Tomasz Lis | TVP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy