Krystyna Pyrkosz tęskni za Witoldem
Krystyna i Witold Pyrkoszowie byli małżeństwem od 1964 roku. Zakochani uchodzili za jedną z najbardziej zgranych par w polskim show-biznesie. Niestety, choroba i późniejsza śmierć artysty w 2017 roku przerwała ich błogą sielankę. Od tego czasu Krystyna nie może pogodzić się z samotnością.
Kobieta w najnowszej rozmowie z dziennikarzami "Super Expressu" wyznała, iż nie ogląda nawet "M jak miłość". Według niej bez jej Witolda serial nie jest już taki sam: "Nie oglądam już "M jak miłość". Mąż nie żyje już szósty rok, a bez niego to nie to samo. Był jedna z kluczowych postaci, ale to już przeszłość, a ja zostałam sama" - powiedziała tabloidowi Krystyna Pyrkosz.
Zobacz też: Witold Pyrkosz zostawił pustkę w sercu żony. "Święta bez Witka nie mają sensu"
Krystyna Pyrkosz wspomina ukochanego męża
Żonie Witolda trudno jest żyć bez ukochanego. Krystyna zachowała piękne wspomnienia związane z aktorem, ale nawet im grozi zniknięcie z powodu problemów z pamięcią. Kobieta w wywiadzie przyznała, że nie może odnaleźć się w życiu po tej ogromnej stracie. Bywa jej zwyczajnie niesamowicie smutno:
"Bez niego to już nie jest to samo życie. Bywają momenty, że jest mi bardzo smutno. Mieszkam w naszym domu, w którym przez lata byliśmy szczęśliwi i tylko mi piękne wspomnienia zostały, ale co mi po tym, jak nie ma przy mnie najbliższego sercu człowieka. Ciężko mi. Niemal całe życie byliśmy razem. Mąż mnie zobaczył w Krakowie w kawiarni Literackiej i jak się przysiadł do mojego stolika, tak już później do swojej śmierci byliśmy razem. Miałam wtedy 16 czy 17 lat, a mąż miał 35. Przeżyliśmy wiele cudownych chwil. Mieliśmy naprawdę wspaniałe życie do momentu, kiedy nie zachorował, a potem nie odszedł" - powiedziała Krystyna.
Witold Pyrkosz miał syna z ukochaną żoną. Tak dzisiaj żyją
Okazuje się również, że syn stara się odwiedzać Krystynę Pyrkosz, kiedy tylko może i jest obecny w Polsce. Niestety, zdarza się to rzadziej niż
"Syn czasem mnie odwiedza, ale głównie jeździ po świecie. Wpada, jak ma wolną chwilę. Zdrowie w miarę mi dopisuje. Czasem tylko pamięć szwankuje, ale Witka nigdy nie zapomnę" - powiedziała Krystyna.
Pyrkosz bardzo często odwiedza grób męża. Stara się to robić jak najczęściej:"Dobrze, że mam blisko na cmentarz. Odwiedzam grób męża nawet kilka razy w tygodniu" - mówiła wdowa po Pyrkoszu.

W wywiadzie Krystyna wyjawiła również, co pomaga jej ukoić samotność. Okazuje się, że lekarstwem na smutne chwile są zwierzęta. Zdaniem Pyrkosz z czworonożnymi przyjaciółmi ma się nawet lepszy kontakt niż z ludźmi, o czym przekonała się o tym na własnej skórze. Wyznała, że kiedy jej ukochany mąż żył przyjeżdżało do ich domu wiele osób, a kiedy go zabrakło, nikt jej nie odwiedza.
"Mam pięć psów i trzy koty. Tak naprawdę te zwierzęta trzymają mnie przy życiu. Są moją życiową motywacją. Jakby ich nie było, to nie wiem, co bym zrobiła. Muszę żyć dla nich i muszę je przeżyć, bo kto je będzie karmił i rozpieszczał, jak mnie zabraknie? Mam duże łoże i wszystkie zwierzęta śpią ze mną. Czasem bywa, że ze zwierzętami ma się lepszy kontakt niż z ludźmi. Jak Witek żył, to przyjeżdżało do nas mnóstwo osób. Niby na kawkę, a zostawali na cały dzień. Teraz nie ma nikogo, ale nie będę się prosić na siłę o towarzystwo" - przyznała gorzko kobieta.
Zobacz też:
Żona Witolda Pyrkosza zdobyła się na szczere wyznanie! Pogodziła się z jego śmiercią?
Anna Wendzikowska znów uderza w TVN. Wraca do głośnej afery w "Ugotowanych"




![Maja Rutkowski czy Rutkowska? Celebrytka zabrała głos [POMPONIK EXCLUSIVE]](https://i.iplsc.com/000GTOSKKR8SB89I-C401.webp)




![Mroczek o przyćmieniu Bagiego w "TzG". Tak to tłumaczy [POMPONIK EXCLUSIVE]](https://i.iplsc.com/000LVHO731XK2N2C-C401.webp)
