Pani Krystyna po śmierci Pyrkosza nawet nie starała się ukryć, że bardzo jej ciężko w życiu bez jej ukochanego Witka.
"Ja nie wiem, co ja teraz zrobię. Najchętniej tobym się położyła obok męża i żeby nas razem pochwali. Ja się wykończę. Długo to nie potrwa" - mówiła tuż po śmierci aktora jego żona.
Jednak stare przysłowie "Czas leczy rany", może faktycznie się sprawdza, bo choć pani Krystyna nadal nie pogodziła się z odejściem męża, to radzi sobie znacznie lepiej.
"Nie oglądałam przez ponad rok "M jak miłość", ale ostatnio chwilę popatrzyłam. Widziałam ostatnie odcinki z udziałem męża, jak siedział przy stoliku, ale widać było, że jest już zmęczony. Wszystko, co miał napisane, nie zostało niestety zrealizowane, a miało się dziać naprawdę dużo..." - przyznała pani Krystyna w rozmowie z "Super Expressem".
Wcześniej nie była w stanie oglądać serialu TVP2 , w którym przez 17 lat grał pan Witold. Oni sami małżeństwem byli 56 lat. Poznali się, gdy pani Krystyna miała zaledwie 17 lat i kochali się przez całe swoje małżeństwo.
Nic dziwnego, że śmierć gwiazdora, była dla Pani Krystyny tak wielkim ciosem.



***Zobacz więcej materiałów wideo:








