Reklama
Reklama

Sikora nie dał rady się powstrzymać. Znienacka przekazał takie wieści. I wszystko jasne

Aleksander Sikora dołączył do pokaźnego grona kolegów z "Pytania na śniadanie", którym podziękowano za pracę w TVP. Niespodziewanie telewizyjny partner Małgorzaty Tomaszewskiej mocno ożywił się po zwolnieniu na swoim Instagramie. Pozwolił fanom na zadawanie pytań, na które skrupulatnie zaczął odpowiadać. Jego odpowiedź na dociekania, czy jest ojcem dziecka Małgorzaty, wywołały ogromne poruszenie w sieci. Tym razem również zaskoczyła. Oto szczegóły...

Aleksander Sikora zaczynał jako reporter jednego z portali plotkarskich. Niespodziewanie jego kariera nabrała tempa, gdy u sterów w TVP zasiadł Jacek Kurski. 

Po wymianie kadr zaczęło brakować ludzi, co Olek wykorzystał. Szybko stał się jedną z większych gwiazd stacji. Zaczął pracę w "Pytaniu na śniadanie", a potem prowadził liczne imprezy publicznego nadawcy. 

Aleksander Sikora o tym, co łączy go z Tomaszewską

Po burzliwym odejściu Artura Orzecha to właśnie Sikora wraz z Markiem Sierockim zaczęli zajmować się konkursami Eurowizji. 

Reklama

Być może to z tego powodu internauci biorą go za eksperta w tej kwestii. Wykorzystali sytuację, gdy zwolniony Olek rozpoczął na Intagramie serią Q&A, zachęcając fanów do zadawania pytań. Przyczyniło się do sporego rozgłosu, a to za sprawą dociekań o to, co naprawdę łączy go z Małgorzatą Tomaszewską.

Wtedy to ujawnił, że on i Małgorzata są przyjaciółmi. Zapewnił, że nie łączy ich żaden romans. A ponieważ słyszał liczne plotki na temat rzekomego romansu, to przy okazji zaznaczył, że... to nie on jest ojcem dziecka gwiazdy.

"Dobrze dograliśmy się w pracy. Dość często żartobliwie nazywając się "telewizyjnym małżeństwem". W życiu prywatnym przyjaźnimy się. Nie jesteśmy razem i nie... nie mamy dziecka, bo i taką teorię gdzieś słyszałem" - oznajmił zirytowany Sikora. 

Gdy już zaspokoił tę ciekawość fanów, zaczęto go pytać o inne sprawy. Nagle padło pytanie o Justynę Steczkowską. 

Sikora nie dał rady się powstrzymać. Mówi o Steczkowskiej na Eurowizji 2024

Ludzie uznali, że Olek wypowie się na temat piosenki Jusi, z którą ta chce jechać na Eurowizję. Utwór budzi mieszane uczucia. Co na to Sikora? 

Były prowadzący "Pytanie na śniadanie" uznał, że pora podzielić się swoją opinią na ten temat. Nie zasypia bowiem gruszek w popiele i być może i ta szczerość w jego wydaniu sprawi, że znów będą o nim pisać media plotkarskie. 

Oto co bowiem wyznał:

"To nie jest pierwsza lepsza piosenka wyciągnięta z zasobów komercyjnych rozgłośni. I dobrze! Bo musimy się czymś wyróżnić. W tym wypadku potencjał sięga iglicy wieżowca Eurowizji. Odważne brzmienie pełne szerokorozumianego artyzmu. Kolejna kwestia, niby banalna, ale nie zawsze oczywista. Talent. Justyna po prostu potrafi śpiewać. Na żywo brzmi jak z fonogramu, łącząc to z ruchem scenicznych, którego wielu polskich artystów się nie podejmuje. Całym sercem trzymam kciuki" - przekazał Aleksander. 

Zobacz też:

Zwolniona w ciąży Tomaszewska milczała przez tydzień. O poranku drżącym głosem zwróciła się do widzów

Ojciec ciężarnej Tomaszewskiej przekazał nagłe wieści o stanie córki. Nie było na co czekać

Szefowa "Pytania na śniadanie" słono płaci za zwolnienia. Podjęła ważną decyzję

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Aleksander Sikora | "Pytanie na śniadanie" | Eurowizja 2024
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy