Reklama
Reklama

Rusin ogłosiła zaskakującą nowinę po ucieczce z Paryża. To koniec

Kinga Rusin dopiero co gościła w Paryżu, by móc oglądać zmagania Igi Światek na korcie. Zapowiadała wówczas, że skoro już jest w stolicy mody, to musi wybrać się też na zakupy, by odświeżyć swoją szafę. Tak się jednak nie stało. Dlaczego?

Kinga Rusin wiedzie bajkowe życie

Kinga Rusin odkąd porzuciła pracę w telewizji, ciężko pracuje, podróżując po świecie. 52-letnia gwiazda ekranu wraz ze swoim partnerem, adwokatem Markiem Kujawą pławią się w luksusach, pokazując kolejne wynajmowane domy to na Kostaryce, to na Rodos. Żyją jak prawdziwa arystokracja, więc sama Beyonce zaprasza ich na swoje prywatne imprezy.

Gwiazda wciąż jeszcze pamięta dawne "trudy". Kinga Rusin w czasie małżeństwa z Tomaszem Lisem musiała sama gotować obiady. A kiedy mieszkali w Stanach Zjednoczonych, to nawet wydzierała kupony z gazet, by móc kupować jedzenie w promocji:

Reklama

"Sąsiedzi podpowiedzieli mi, jak ekonomicznie robić zakupy. Trzeba zainwestować w gazety, wycinać z nich kupony rabatowe, zrobić sobie trasę zakupową i w ten sposób oszczędzać. Nawet poważne tytuły, jak "Washington Post" czy "Washington Time", miały dodatki z kuponami promocyjnymi, więc obiad planowało się ze składników nabytych w atrakcyjnej cenie" - pisała w swoim poradniku "Jak zdrowo i pięknie żyć, czyli ekoporadnik".

Metamorfoza Kingi Rusin

Na szczęście teraz Kinga Rusin nie musi przejmować się zarządzaniem kuchnią i może oddawać się do woli przyjemnościom. Jedną z nich są zakupy w paryskich butikach, a tam nie trzeba przynosić żadnych kuponów, wystarczy złota karta. Drugą pasją Kingi Rusin jest sport.

Gwiazda sprytnie połączyła obie namiętności i kilka dni bawiła w Paryżu na turnieju tenisowym French Open. Wszystko się jednak kiedyś kończy i po zwycięstwie Igi Światek trzeba było wracać do pracy. Rusin jak twierdzi bez żalu zamieniła paryską garderobę, no to, co nosi na co dzień, czyli piankowy strój do kitesurfingu.

"Bardziej od oglądania sportowej rywalizacji lubię sport uprawiać. Dlatego prosto z Roland Garros przyjechaliśmy na Rodos by wieczorami, po pracy, szaleć na "kajcie". Taka zdalna praca dająca wolność służy nam od lat. Na pewno nie żałuję, że porzuciłam paryskie zabawy z modą i przeszłam metamorfozę - jak w galerii. Wiatr, woda i moc natury potrafią wynagrodzić brak paryskiego piękna i modowych pokus. W każdym razie - na dłuższą chwilę..." - przyznała we wpisie.

Zobacz też:

Rusin wspomina biedę w USA. Nie mogła sobie pozwolić nawet na dobrą kawę 

Kinga Rusin wróciła do Polski i już narzeka. Oberwało się Dudzie

Kinga Rusin pozwana za post uderzający w myśliwych. Zbliża się finał sprawy

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Kinga Rusin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy