Rusin i jej partner uciekli najszybciej, jak się dało. "Decyzja zapadła błyskawicznie"
Kinga Rusin i jej partner, Marek Kujawa, kontynuują swoją podróż po najdalszych zakątkach świata. Ostatnio gościli na Barbadosie, z którego jednak szybko uciekli. Jak przyznała dziennikarka w najnowszym wpisie, nie dawali już bowiem rady. Oto szczegóły.
Kinga Rusin po latach pracy w telewizji w 2020 roku postanowiła porzucić dotychczasowe życie i odeszła z "Dzień Dobry TVN". Dziennikarka wraz ze swoim partnerem, Markiem Kujawą, wyruszyła wówczas podróż po świecie i z małymi przerwami para kontynuuje ją do dziś.
Trudno zliczyć, ile krajów odwiedzili, jednak z pewnością było ich sporo. Jeszcze niedawno zdawała relację z Kanady, później udali się do Stanów Zjednoczonych, gdzie odwiedzili m.in. Boston, a następnie wylądowali na Barbadosie.
Tam jednak nie zagrzali zbyt długo miejsca. Jak opisuje w najnowszym poście na Instagramie Kinga Rusin, wręcz uciekli czym prędzej z wyspy. Powód? Miejsce zupełnie ich nie zachwyciło, a wręcz odepchnęło.
"Nie daliśmy na Barbadosie rady... Za mało natury, za duży bałagan: od architektury po zwykłe życie. Zdążyliśmy objechać całą wyspę. Z jej czaru została ... nazwa i marketingowy chwyt na Rihannę (stąd pochodzi słynna piosenkarka). Chaotyczna deweloperka, korki, masowa turystyka z gigantycznymi wycieczkowcami na czele wszystko zniszczyły. Została mikro enklawa na zachodzie, gdzie odgrodzono wysokimi murami bogate posiadłości i kilka luksusowych hoteli, mocno ograniczając zwykłym ludziom dostęp do plaży" - czytamy.
"Decyzja zapadła błyskawicznie i obydwoje byliśmy co do niej zgodni: wyjeżdżamy najszybciej jak się da!" - dodała.
Po rozczarowaniu Barbadosem nie pozostało im więc nic innego jak spakować się i przenieść gdzie indziej. Ich wybór padł na malutką wyspę Dominikę, która na szczęście przypadła im do gustu.
"Starczył nam rzut oka na wyspę z góry. Wulkany pokryte tropikalnym lasem, od prawej do lewej tylko zieleń. Co za fantastyczna odmiana po Barbadosie" - zachwyca się Rusin.
"Szczytem szczęścia było to, że, jak się okazało, byliśmy jedynymi gośćmi w jedynym dobrym hotelu na wyspie (rozpoczął się teoretycznie sezon huraganów). Hotel otaczał prawdziwy ogród botaniczny, z mnóstwem przepięknych kwiatów i unikatowych drzew. Czuliśmy się tu niemalże jak para królewska" - wyjaśniła.
Zobacz też:
Wieści ws. Rusin nadeszły z samego rana. Nigdy czegoś takiego nie przeżyła
Kinga Rusin ogłosiła ze smutkiem. "Ustąpiłam". Ale to nie wszystko
Do kraju dotarły potwierdzone doniesienia ws. Kingi Rusin. Komunikat pojawił się nad ranem