Potwierdziły się ponure doniesienia ws. Figury. Nie ma wątpliwości
Katarzyna Figura w szczerym wywiadzie opowiedziała o swoim obecnym życiu oraz niezależności dorosłych pociech. Aktorka szczerze przyznała, że nadszedł taki moment, w którym musiała odłączyć się od syna i córek, aby dać im w pełni rozwinąć skrzydła.
Katarzyny Figury przedstawiać nie trzeba. Gwiazda wciąż cieszy się opinią jednej z najbardziej rozpoznawalnych aktorek w Polsce. Niedawno gościła w programie "Pytanie na śniadanie", gdzie zdobyła się na osobiste wyznanie.
Nie jest tajemnicą, że Katarzyna Figura ma trzy pociechy: syna Aleksandra oraz dwie córki, Koko i Kaszmir. Wszystkie są już dorosłe i mieszkają poza domem rodzinnym.
"Teraz po prostu jestem sama. Mój syn żyje w Warszawie od zawsze, ale oczywiście żyje już własnym życiem" - wyznała Katarzyna Figura.
Syn aktorki mieszka w Warszawie i poszedł w jej ślady, decydując się na karierę aktorską. Córki, Koko i Kaszmir, realizują się artystycznie za granicą. Pierwsza z nim kształci się w kierunku reżyserii, a druga wybrała muzykę.
Katarzyna Figura wprost przyznała, że jest pogodzona z faktem, że jej syn i córki są już w pełni dorośli i mają własne życia.
"Przychodzi taki moment, kiedy następuje dojrzewanie (...) Młodzi muszą sami pójść w życie, a rodzice muszą wiedzieć, kiedy przestać je wspierać. Wsparcie oczywiście powinno zawsze być i te uczucia powinny być, ale każdy ma swoje życie" - wyznała we wspomnianym wywiadzie Figura.
Jakiś czas temu mówiła z kolei, że nie czuje się samotna i jest bardzo dumna z wyborów swoich pociech.
"Naprawdę, proszę mi wierzyć: nie jestem samotna. Są gdzieś w świecie, realizują swoje życie. To, jak się rozwijają, jak są otwarte na ludzi i kultury, jest dla mnie ogromną inspiracją" - tłumaczyła w rozmowie z Aleksandrą Rogowska-Lichnerowicz dla "Dzień dobry TVN".
Zobacz też:
Figura na początku kariery natknęła się na Madonnę. Balowały na jednej imprezie
Katarzyna Figura ujawniła sekret swojej urody. Wystarczy tylko jedno...
Katarzyna Figura zdradziła sekret swojej sylwetki. W tym tkwi sedno