Jacek Rozenek jest szalenie popularnym aktorem serialowym. Gra w "Barwach szczęścia" czy "Klanie". Jego ciepły głos producenci chętnie wykorzystują do dubbingu. Rozenka można usłyszeć praktycznie we wszystkich filmach z universum DC, "Gwiezdnych wojnach", czy "Opowieściach z Narnii", nie mówiąc już o grach takich jak "Wiedźmin", "Cyberpunk", "Battlefield" czy "Diablo". Pasmo sukcesu przerwała choroba. To przez nią aktor popadł w długi.
Jacek Rozenek przeszedł udar
Jacek Rozenek w 2019 roku był u szczytu kariery. Nic nie zapowiadało tragedii. Jednak któregoś dnia aktor, jadąc do pracy, poczuł się źle. Postanowił się zatrzymać na przydrożnym parkingu, gdzie spędził kilka godzin. Dopiero dozorca parkingu zwrócił uwagę na niepokojący stan jednego z kierowców i wezwał pogotowie. Rozenek trafił do szpitala, gdzie stwierdzono udar niedokrwienny mózgu.
"Nie straciłem wtedy przytomności ani na chwilę, więc pamiętam dokładnie, co się działo. Przejechał się po mnie walec. Nieciekawe doświadczenie" - przyznał w wywiadzie dla "Rozmowy o nadziei".
Gwiazdor był wówczas w bardzo złym stanie. Udar spowodował paraliż prawej ręki i upośledzenie czynności prawej strony ciała. Rozenek poruszał się na wózku inwalidzkim i miał kłopoty z mówieniem. Jak potem ujawnił, gdyby nie wsparcie synów, prawdopodobnie nie przetrwałby tego psychicznie. Przed znajomymi udawał, że ze wszystkim sobie radzi. Koleżanka z "Barw szczęścia", Adrianna Biedrzyńska, która odwiedziła Rozenka w ośrodku rehabilitacji w Gryficach, który zresztą sama mu poleciła, pisała podekscytowana na Facebooku, że poczynił tak ogromne postępy, że lada chwila pojawi się na planie.
Tymczasem aktor zmagał się z, jak to sam określił, potworną depresją, wywołaną nie tylko poczuciem, że ciało odmówiło mu posłuszeństwa, lecz też świadomością, że starannie budowana stabilizacja życiowa i pozycja w branży w jednej chwili runęły jak domek z kart:
"Kilka lat temu zarabiałem godziwie, sto tysięcy miesięcznie lekką ręką. Robiłem rzeczy, które kocham. Nie czułem, że pracuję. To życie było bajką, ale nie zauważałem masy rzeczy, mimo że miałem ogromne poczucie wdzięczności i bardzo dużo pomagałem tym, którzy tego potrzebowali. Dzisiaj wiem, że jednak była to swego rodzaju bariera rozwojowa. Fajnie było zabrać dziewczynę i pojechać na Bali na dwa tygodnie, albo na tydzień na Teneryfę. To było takie głupie" - ujawnił w wywiadzie dla portalu "Co za tydzień".
Jacek Rozenek odczuł dotkliwie konsekwencje przerwy w pracy
Pobyt w placówce medycznej i długa rehabilitacja spowodowały, że Jacek Rozenek musiał wycofać się z życia publicznego, a co za tym idzie, przestał zarabiać. Do pełnej sprawności udało mu się dojść dzięki pomocy bliskich, własnej determinacji i silnej woli. Niestety przez problemy zdrowotne aktor popadł w długi. Dodatkowo wszystkie pieniądze i lokaty, jakie posiadał, zainwestował w powrót do zdrowia i rehabilitację. Jedynym wyjściem z trudnej sytuacji finansowej okazało się dla Jacka Rozenka ogłoszenie upadłości konsumenckiej.
"Przed udarem zarabiałem dużo pieniędzy i wydawałem je. A teraz przez dwa lata kupiłem sobie dwie rzeczy. Oszczędności starczyły na leczenie. Wpadłem w długi, jestem na etapie rozwiązania tego poprzez upadłość konsumencką. Nie było łatwo, ale było warto" - mówił aktor pod koniec 2021 roku dla tygodnika "Świat i Ludzie".
Jacek Rozenek w najgorszych chwilach mógł liczyć na byłą żonę Małgorzatę Rozenek-Majdan
Jacek Rozenek przyznał, że w najtrudniejszych chwilach wspierali go synowie Stanisław i Tadeusz. Pomocną rękę podała także ich matka i była żona aktora Małgorzata Rozenek-Majdan. Choć małżonkowie rozwiedli się w 2013 roku, to "Perfekcyjna Pani Domu" nie wyobrażała sobie, by mogła obojętnie przejść nad tragedią, jaka spotkała ojca jej synów. Dlatego nie tylko przejęła finansowanie edukacji chłopców, co było obowiązkiem Jacka Rozenka, ale także zaczęła spłacać za niego kredyt zaciągnięty we frankach. Ponadto wspierała go, gdy szukał lekarzy, kontaktowała ze specjalistami.
Małgorzata Rozenek-Majdan w jednym z wywiadów wspomniała, że gdy aktor trafił do szpitala, odebrała telefon, który zrobił na niej piorunujące wrażenie.
"Nagle dostałam telefon i pani doktor mówi: "Jeżeli pani chciałaby, żeby chłopcy pożegnali się z tatą, to jest ten czas, to proszę przyjechać" - powiedziała Małgorzata Rozenek-Majdan w "Dzień Dobry TVN Extra".
Przypomnijmy, że Jacek Rozenek poślubił Małgorzatę w 2003 roku. Niedawno wyznał, że małżeństwo z nią z początku było bajkowe.
"To był fantastyczny okres małżeństwa. Pierwszych pięć lat to była bajka, ale później się ona skończyła. Tak to w życiu bywa. W tym wszystkim okropne jest nie to, że tak się stało, bo miało prawo się stać, ludzie się zmieniają" - mówiła Rozenek.
Chociaż przez dziesięć lat tworzyli szczęśliwy związek, w 2013 r. ogłosili rozstanie. Ich relacje pozostają nadal przyjacielskie.
"Mamy wspólne dzieci. To wystarczy za wszystko. Do końca życia jesteśmy związani w pewien sposób i oczywiście też przez wspólne przeżycia. (...) Jesteśmy dorosłymi ludźmi, mamy się nienawidzić?" - podsumował.
Kiedy Jackowi Rozenkowi udało się stanąć na nogi, wrócił do serialu i wydał książkę na podstawie swoich doświadczeń pt. "Padnij, powstań - powrót do życia po udarze".
"Sposób wyjścia z mojej choroby jest taką metaforą dla nas wszystkich, że nie wolno się poddawać. To chciałem powiedzieć przez tę książkę. Pisaliśmy ją bardzo szybko, w takim ostrym stadium choroby. (...) To jest taka metafora mojego rozwoju. Po to ta choroba chyba była" - opowiadał Jacek Rozenek w Jastrząb Post.
Zobacz też:
Jacek Rozenek poinformował księdza, że jego dzieci są z in vitro. Usłyszał jedno słowo
Małgorzata Rozenek-Majdan i Donald Tusk łączą siły! Chcą refundacji metody in vitro
Jacek Rozenek wyznaje gorzko: "Przez większość czasu byłem sam". Mówi o Małgorzacie?
