Niedługo miną 3 lata odkąd pod koniec maja 2019 roku Jacek Rozenek zasłabł za kierownicą samochodu, którym jechał na festiwal filmowy do Grudziądza. Ostatkiem przytomności zdołał zjechać na pobocze. Tam znaleźli go ratownicy medyczni, zaalarmowani przez przypadkowo przejeżdżającego tamtędy kierowcę. W szpitalu zdiagnozowano rozległy udar niedokrwienny mózgu.
Początkowo lekarze nie byli pewni szans na przeżycie. Potem pojawiły się wątpliwości, czy powrót do dawnej sprawności jest w ogóle możliwy. Z czasem okazało się, że aktor przeszedł nie jeden, lecz dwa udary.
Po dwumiesięcznym pobycie w szpitalu, aktor przeprowadził się do Ośrodka Opieki i Rehabilitacji w Gryficach, poleconego mu przez koleżankę z „Barw szczęścia”, Adriannę Biedrzyńską. Aktorka, która w tym samym ośrodku przechodziła rehabilitację 5 lat wcześniej, po usunięciu guza mózgu, zamieszczała w mediach społecznościowych pełne entuzjazmu wpisy, że Rozenek szybko odzyskuje zdrowie i szykuje się do powrotu na plan „Barw szczęścia”.
Jak czas pokazał, trzeba było na to aż trzech lat…
Jacek Rozenek o udarze i depresji
W programie „Rozmowy o nadziei” na antenie TVP Kobieta, Rozenek ujawnił, że wprawdzie w tamtym czasie udawał, że jest pełen zapału i optymizmu, jednak z rzeczywistością nie miało to nic wspólnego:
Nie straciłem wtedy przytomności ani na chwilę, więc pamiętam dokładnie, co się działo. Przejechał się po mnie walec. Nieciekawe doświadczenie. Pierwsze pół roku to był okres, kiedy trudno było mówić o progresie, cała połowa ciała była sparaliżowana w ogóle, psychika była absolutnie rozwalona, to było zmaganie się z potworną depresją.
Po opuszczeniu ośrodka z Gryficach aktor kontynuował rehabilitację, która w szybkim tempie pożerała jego oszczędności. Jednocześnie, ze względu na stan zdrowia Rozenek musiał ograniczyć aktywność zawodową. Przed udarem nie tylko grał w serialach i teatrze, lecz także był cenionym wykładowcą za zakresu wystąpień publicznych, wystąpień medialnych i prezentacji biznesowych, chętnie zatrudnianym przez wielkie korporacje.
Podobno w trudnych chwilach pomagała mu była żona, Małgorzata Rozenek-Majdan, co w rozmowie z Pomponikiem potwierdził jej brat, Misha Kostrzewski. Jacek Rozenek najlepiej zapamiętał jednak wsparcie, jakiego doświadczył od synów: najstarszego, Adriana z małżeństwa z Katarzyną Litwiniak oraz Tadeusza i Stanisława ze związku z Małgorzatą:
Moi synowie super się zachowali. W ogóle traktowali mnie jak takiego faceta, który ze wszystkim da sobie radę, ale nie dawałem sobie specjalnie rady. Nie było mnie. Były dzieci, właściwie poza nimi to niewiele mnie jeszcze interesowało. Jak sobie pomyślę, że dałem radę, to naprawdę nie wiem jak.
Na szczęście Jacek Rozenek odzyskał pełną sprawność. Ostatnio wrócił nawet na plan „Barw szczęścia”.
Zobacz też:
Cristiano Ronaldo przekazał tragiczne wieści. Nie żyje jego syn
Victoria Beckham pokazała prywatne zdjęcia. Tak była spicetka świętuje 48.urodziny
Wyciszyłeś mikrofon? Nie szkodzi, i tak cię słyszą!




***








