Piotr Kraśko zaliczył kłopotliwą wpadkę. "Nie wiem, czy kiedyś przeżyłem większy szok"
Chociaż dzisiaj niewielu widzów o tym pamięta, jeszcze kilka lat temu Piotr Kraśko był jednym z najpopularniejszych gospodarzy programu "Dzień Dobry TVN". Dziennikarz, dziś gównie kojarzony z "Faktami" wrócił ostatnio pamięcią do tamtego okresu i przywołał sytuację, która mocno wytrąciła go z równowagi.
Piotr Kraśko dzisiaj kojarzy się widzom przede wszystkim ze stacją TVN, jednak swoją przygodę z mediami dziennikarz rozpoczynał w Telewizji Polskiej. Początkowo realizował zagraniczne reportaże dla "Wiadomości", a z czasem został szefem redakcji słynnego serwisu informacyjnego.
Gdy wydawało się, że prezenter na dobre zadomowił się na Woronicza, w 2016 roku postanowił zmienić posadę i dołączył do flagowego programu stacji z Wiertniczej, czyli "Dzień Dobry TVN".
Z okazji 20-lecia porannego pasma, Piotr Kraśko wrócił wspomnieniami do czasów, gdy codziennie rano witał widzów w studiu programu. Okazuje się, że do dziś 54-latek uważa tamten czas za bardzo ważny okres w swojej zawodowej karierze, a realizowanie kolejnych odcinków "DDTVN" nauczyło go nieco inaczej patrzeć na pewne kwestie.
"To doświadczenie, jak żadne inne w telewizji, nauczyło mnie dystansu do samego siebie. Myślę, że żaden inny program by tego tak nie nauczył. Ja uważam, że kiedyś byłem trochę za sztywny, poważny" - tłumaczył w rozmowie z Darią Górką.
"Kiedy widzisz tę czerwoną lampkę na kamerze, to naprawdę ta sytuacja staje się w tym momencie tak intymną relacją, że mówisz do tego zimnego szkiełka kamery, a masz wrażenie, że mówisz do drugiego człowieka i nagle jesteś ty i jeden człowiek" - dodał.
Przy okazji wrócił do jednego z najbardziej barwnych wspomnień związanych ze śniadaniówką. Okazuje się, że Piotrowi Kraśke najbardziej zapadł w pamięci odcinek, w którym doszło do niecodziennej wpadki.
Pracująca wtedy w TVN Kinga Rusin nieoczekiwanie zadała 54-latkowi intymne pytanie. Wszystko działo się na wizji, ale dziennikarz nie przygotował sobie wcześniej żadnej odpowiedzi. Na szczęście udało mu się wybrnąć z sytuacji, zachowując twarz.
"Powiem ci, nie wiem, czy kiedyś przeżyłem większy szok, ale przetrwałem" - zdradził w tym samym wywiadzie.
Dziś gospodarz "Faktów" jest bogatszy o całą paletę doświadczeń, które udało mu się zdobyć podczas pracy w "Dzień Dobry TVN" i nie ukrywa, że do dziś pomaga mu to w życiu zawodowym.
Zobacz też:
Sandra Hajduk już nie tylko w "DDTVN". Prezenterka dołącza do Antyradia
Robert Stockinger zakpił z byłych kolegów. Tak zwrócił się do prowadzących "DDTVN"
Magdalena Mołek 'wraca do DDTVN. Wiadomo, kto jej będzie towarzyszył