Paulina Sykut-Jeżyna tłumaczy się z wpadki na sopockiej scenie. Jak do tego doszło?

Oprac.: Anna Łyżkowska

Paulina Sykut-Jeżyna to jedna z prowadzących tegoroczny Polsat SuperHit Festiwal w Sopocie
Paulina Sykut-Jeżyna to jedna z prowadzących tegoroczny Polsat SuperHit Festiwal w SopocieWojciech Strozyk/REPORTEREast News

Paulina Sykut-Jeżyna: Polsat SuperHit Festiwal 2022

Ekstra było. Zawsze to jest bardzo intensywny dzień. Pewnie niektórzy sobie wyobrażają, że my przyjeżdżamy tutaj odpoczywać, ale zawsze jest praca i jest jej bardzo dużo. Tak naprawdę codziennie jeszcze dwa dni przed festiwalem od rana do wieczora pracujemy i ten dzień, w którym mamy koncert też jest intensywny, od rana na próbach
opowiadała naszemu reporterowi Paulina Sykut-Jeżyna.
Nie ukrywam, są to duże emocje. Każdy chce świetnie wypaść. Chcemy być dobrze przygotowani, a też trzeba mieć gdzieś z tyłu głowy, że też dużo rzeczy może się wydarzyć
wyznała w rozmowie z "Pomponikiem", Paulina Sykut-Jeżyna.
Mieliśmy dwie takie sytuacje, kiedy musieliśmy szyć. My to tak nazywamy. To jest taki nasz żargon, że trzeba po prostu dalej zapowiadać artystę, bo się nie zainstalował. I tak mówiliśmy, mówiliśmy... To są takie emocje nie do opisania trochę, ale przechodzą ciarki. I fajnie mieć obok siebie wtedy takiego partnera, z którym można sobie dłużej porozmawiać
mówiła w wywiadzie dla naszego serwisu Paulina Sykut-Jeżyna.
Krzysztof Ibisz i Paulina Sykut-Jeżyna
Krzysztof Ibisz i Paulina Sykut-JeżynaWojciech Strozyk/REPORTEREast News

Paulina Sykut-Jeżyna tłumaczy się z wpadki na sopockiej scenie

Ja muszę sama to robić. Myśleć i opowiadać o tym, co chcę powiedzieć. A oni mi mówią tylko czy już się zainstalowali, czy nie. To na tym polega. To ucho jest po to, żeby słyszeć czy już wchodzimy albo jesteśmy odliczani do wejścia. I dostajemy takie kluczowe, ważne informacje, bo też nie ma na to czasu na to, żeby rozmawiać i wysłuchiwać kogoś, kto nam sprzedaje jakieś tam informacje, dane nam podaje. To są takie suche, krótkie komendy, że "wchodzimy", "koniec" albo "zainstalowali się", "już są"
wyjaśniła w wywiadzie dla naszego serwisu Paulina Sykut-Jeżyna.
Przy jednej grupie dostawaliśmy "jeszcze nie, jeszcze nie, jeszcze nie, szyjcie, szyjcie" więc to się zdarza, bo kiedy jest wielu muzyków, zawsze z doświadczenia wiem, że te instalacje są dłuższe niż się planuje, a bywa też tak, że instrumenty czasami odmawiają posłuszeństwa i coś się nie dopnie, coś nie zagra, a wszystko musi być dokładnie sprawdzone. My tu mamy ludzi, którzy bardzo profesjonalnie instalują i robią to dosłownie w 30 s, ale kiedy coś się przedłuża, to zwykle z powodu instrumentów, które coś nie zadziałały
mówiła Paulina Sykut-Jeżyna.
Nigdy nie było wokół mnie nikogo, kto by mi pomagał w czymkolwiek oprócz mojego Piotrka. Poza tym, my też tak razem weszliśmy w to telewizyjne życie, kiedy brałam jeszcze udział w programach typu talent show. Razem jeździliśmy na wszystkie, spaliśmy w tych hotelach. I Piotrek naturalnie wszedł ze mną w moją pracę telewizyjną i zawsze wszystkich znał. Byliśmy nierozłączni. W sumie my tak sprawiliśmy, że nikt nie miał z tym problemu, bo dla mnie to było naturalne, że on jest przy mnie, ja przy nim
podsumowała Paulina Sykut-Jeżyna.
Paulina Sykut-Jeżyna i Krzysztof Ibisz podczas Polsat SuperHit Festiwal 2022
Paulina Sykut-Jeżyna i Krzysztof Ibisz podczas Polsat SuperHit Festiwal 2022 VIPHOTO/East NewsEast News
Paulina Sykut-Jeżyna o wpadce na sopockiej scenie i pracy z mężem!pomponik.tv
pomponik.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?