Reklama
Reklama
Tylko u nas

Orzech zabrał głos po Eurowizji. Wprost o pechowym skrócie i ocenach jury. "Moment karygodny" [POMPONIK EXCLUSIVE]

Dziennikarz Artur Orzech był obecny na Eurowizji, gdzie komentował występy gwiazd. W szczerej rozmowie z Pomponikiem wyjawił, co myśli o niskich notach Justyny Steczkowskiej oraz błędzie, który według wielu mógł wpłynąć na (przynajmniej część) wyniku diwy. Oto szczegóły.

Artur Orzech zabrał głos w sprawie Justyny Steczkowskiej na Eurowizji. Już wcześniej o tym mówił

Artur Orzech - znany komentator i dziennikarz muzyczny - poleciał na Eurowizję, by na bieżąco relacjonować przebieg wydarzenia. Już od początku zauważał, że choć życzy Justynie Steczkowskiej jak najlepiej, Eurowizja rządzi się własnymi prawami.

"Pewnie, że chciałbym, żeby Justyna wygrała. Michał był bardzo blisko, zarówno Wiśniewski, jak i Szpak, uważam, że obaj zrobili dobrą robotę. Natomiast te Eurowizje się zmieniają, dlatego, że zasady się również zmieniają z upływem lat" - mówił w rozmowie z Plotkiem.

Reklama

Dziennikarz wprost o swoich emocjach po Eurowizji. "Gorycz we mnie"

Jak już wiadomo, choć Justyna Steczkowska mogła liczyć na wysoką pozycję wśród widzów (zyskała dzięki nim 139 punktów), to jury przyznało jej zaledwie 17 punktów.

W szczerej rozmowie z Pomponikiem Artur Orzech nie gryzł się w język i otwarcie skomentował powstałe zamieszanie:

"Jestem mocno zadziwiony tak niską punktacją składów jurorskich, czyli profesjonalistów, którzy w zasadzie powinni docenić czterooktawowy głos Justyny i cały jej przekaz. (...) Nie ukrywam, jest jakaś gorycz we mnie. (...) Jeśli chodzi o telewidzów to się nie zawiodłem, liczyłem na mniej więcej 150 punktów, dostaliśmy 139, więc to jest w okolicach przewidywań. Natomiast jurorzy głosowali inaczej" - wyznał.

Niestety, Artur Orzech nie miał czasu, by po wydarzeniu porozmawiać z przedstawicielami innych krajów.

"Na analizę jeszcze przyjdzie czas" - zapewnił.

Artur Orzech o głosowaniu i nieprzewidywalnej części Eurowizji

Czy w tej sytuacji komentator nie sądzi, że powinny być brane pod uwagę jedynie głosy widzów? Artur Orzech odpowiedział wprost:

"(...) Myślę, że musi być jakiś element pionizujący. Takie pomysły, że głosują tylko widzowie już były na Eurowizji - w latach 2000. I też się nie sprawdziły, podlegały krytyce" - mówił dziennikarz, by następnie dodać, że mimo to wykluczenie którejkolwiek opcji - głosowania jurorów lub widzów, nie jest dobrym wyjściem z sytuacji.

"Tak się przytrafiło. Na tym polega urok Eurowizji, ja uważam, że ona jest totalnie nieprzewidywalna i mi się to podoba" - zauważył.

Artur Orzech bez ogródek o pechowym skrócie występu Justyny Steczkowskiej

Artur Orzech odniósł się także do pechowego skrótu, który wielu uznało za coś, co mogło odbić się na wyniku diwy. Podczas gdy inni prezentowali swoje możliwości wokalne i skomplikowane układy taneczne, regularnie pokazywany na ekranach skrót piosenki "Gaja" prezentował jedynie Justynę na linach - i to nawet nie w najlepszym momencie występu pod względem wokalu.

"To mogło wpłynąć na wynik, ale tylko wyłącznie głosowania widzów (...) To moment karygodny, jeśli chodzi o realizację telewizyjną. (...) To jest błąd" - podsumował.

Warto przypomnieć, że to Justyna Steczkowska miała odpowiadać za wybór skrótu.

Czytaj też:

Skandal z jurorami na Eurowizji. Takie Justyna Steczkowska zajęła miejsce u widzów. Jest lepiej niż myślano

Wielkie rozczarowanie po występie Steczkowskiej na Eurowizji. Gwiazdy pomstują nad zachowaniem jurorów

Tuż po finale Eurowizji takie wieści o Steczkowskiej. Jej zachowanie nie dziwi

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Artur Orzech | "Eurowizja" | Justyna Steczkowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy