Od afery minął niemal rok, a tu taki ruch ws. Babiarza. Władze TVP już zdecydowały
Od afery z Przemysławem Babiarzem minął niemal rok, a komentator wciąż odczuwa jej skutki. Niespodziewanie włodarze stacji podjęli w jego sprawie kolejną istotną decyzję, która odbiła się szerokim echem w mediach. Tego nikt się nie spodziewał.
Gdyby przeciętny Polak miał wymienić jakiegoś komentatora sportowego, to nazwisko Przemysława Babiarza padłoby zapewne jako jedno z pierwszych. W ciągu ponad trzech dekad pracy w Telewizji Polskiej dziennikarz wyrobił sobie opinię rzetelnego i przede wszystkim lubianego eksperta. A przynajmniej tak było do końca lipca ubiegłego roku.
To właśnie wtedy podczas ceremonii otwarcia XXXIII Letnich Igrzysk Olimpijskich w Paryżu z jego ust padły słowa, które wywołały prawdziwą medialną burzę. Niepozorny wydawałoby się komentarz na temat utworu "Imagine" Johna Lennona (sprawdź!) sprawił, że Babiarz został zawieszony w obowiązkach. Decyzja władz TVP była szeroko dyskutowana przez różne znane osoby.
Ostatecznie kilka dni później komentator wrócił do pracy, aby relacjonować lekkoatletykę. Wówczas u prezesa Tomasza Syguta, którego przekonał również Włodzimierz Szaranowicz, wstawił się za nim dyrektor TVP Sport, Jakub Kwiatkowski. Postawił mu jednak pewne warunki: od teraz 61-latek miał zakaz wygłaszania prywatnych poglądów; przedmiotem jego zainteresowania miał być jedynie sport. Na wszelki wypadek odsunięto go jednak od gali zamknięcia.
A teraz ten sam Kwiatkowski podjął zaskakującą decyzję ws. Babiarza.
Wielkimi krokami zbliżają Drużynowe Mistrzostwa Europy w lekkoatletyce. Wydarzenie odbędzie się w tym roku w ostatni weekend czerwca w Madrycie. Nie ma wątpliwości, że to jedna z najważniejszych imprez w sezonie. Babiarz, jako specjalista właśnie w tej dziedzinie sportu, nadawałby się idealnie do jej relacjonowania. Ale tak się nie stanie. Jakub Kwiatkowski dokonał innego wyboru.
"Mamy dwóch komentatorów wiodących od lekkiej atletyki. W mojej ocenie zarówno Marek, jak i Przemek Babiarz prezentują taki sam poziom. (...) Dlatego zapadła decyzja, że na te zawody zostanie wysłana tylko jedna para komentatorów: są to Marek Rudziński i Sebastian Chmara" - poinformował dyrektor w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onetu.
Ten ruch jest o tyle dziwny, że Rudziński ma zimą powrócić do pracy na antenie konkurencyjnego Eurosportu.
"Jeśli to prawda, to mamy do czynienia z dziwną sytuacją. Budujemy [pozycję] komentatora innej stacji kosztem kogoś, kto nie uniknął z pewnością wpadek (...), ale jest ceniony przez widzów" - ocenił jeden z dziennikarzy.
Sam zainteresowany ponoć wie już, jaka decyzja zapadła w jego sprawie, ale nie chciał tego komentować. Niektórzy nie mają wątpliwości, że wybór Kwiatkowskiego ma podłoże w ubiegłorocznym skandalu.
"To żadna tajemnica, że Jakub Kwiatkowski bardzo przeżył tę sytuację. Przekazał decyzję o zawieszeniu Babiarza, ale zespół TVP Sport jej nie zaakceptował. Dziennikarze stacji podpisali list otwarty o przywrócenie Przemka, co mocno podważyło autorytet Kwiatkowskiego. Dyrektor wracał do tego listu, nawet przemawiając do nas na wigilii redakcyjnej. Żalił się, że [był krytykowany - przyp. aut.] w mediach społecznościowych (...). Kuba nie chce żadnych politycznych wycieczek podczas transmisji sportowych i Babiarzowi zwyczajnie nie ufa" - cytuje jednego z pracowników TVP Sport portal Onet.
Babiarz, który w minionych miesiącach stracił też posadę prowadzącego "Va Banque" i "Gigantów historii", nie może być pewien swojej pozycji w stacji. Jego losy po raz kolejny będą rozstrzygane przy okazji wrześniowych Mistrzostw Świata. Dziennikarz komentuje tę imprezę nieprzerwanie od 1997 roku.
Na razie nie wiadomo, czy i tym razem będzie mu to dane.
Zobacz też:
Zaskakująca prawda na temat Przemysława Babiarza. Mało kto o tym wiedział
Smutne doniesienia z domu Przemysława Babiarza. Choroba daje się we znaki
Prezes TVP nieoczekiwanie wrócił do afery z Przemysławem Babiarzem. Padły zaskakujące słowa