Hanna Lis straciła rodzinne pamiątki
Hanna Lis parę dni temu poinformowała w mediach społecznościowych o obrzydliwej kradzieży, której dopuściła się zatrudniana przez nią kobieta. Sprzątaczka, której celebrytka powierzyła dostęp do własnego domu, nadużyła zaufania dziennikarki i ograbiła ją z najważniejszych dla niej rzeczy. Kobieta ukradła biżuterię, która od wielu pokoleń należała do rodziny Hanny Lis. Drogocenne ozdoby trafiły do lombardu.
Hanna Lis nie kryła smutku z powodu utraty biżuterii, która miała dla niej przede wszystkim znaczenie sentymentalne. Była to jedna z nielicznych rzeczy, które zachowały się po jej zmarłych krewnych.
"Zostałam okradziona przez osobę, której zaufałam. Pani sprzątająca ograbiła mnie z moich pamiątek rodzinnych. Ostatnich, jedynych, jakie miałam po mojej zmarłej mamie, babci, pra i pra-prababci" - pisała na Instagramie zrozpaczona Hanna Lis.
Dziennikarka nigdy nie spodziewała się, że spotka ją coś takiego. Mogłoby się przecież wydawać, że w XXI wieku organy ścigania działają na tyle skutecznie, że nikt nawet nie pomyślałby o popełnieniu tak karygodnego czynu.
"Zawsze, powtarzam - zawsze, domagajcie się zaświadczenia o niekaralności od osób, które mają dostęp do waszych domów (...) Dziś kolejny dzień zeznań na policji. Zmęczona jestem okropnie i serce mi pęka, bo nie chodzi mi o wartość materialną tych rzeczy, a o ich emocjonalny ładunek" - informowała w mediach społecznościowych Hanna Lis.
Nowe wieści w sprawie skandalicznej kradzieży u Hanny Lis
Hanna Lis od razu po wykryciu kradzieży, podjęła odpowiednie działania. Dziennikarka namierzyła lombard, w którym doszło do transakcji. Niestety współpraca z jego właścicielem nie była możliwa. Mężczyzna kilkukrotnie zmieniał swoje stanowisko, chcąc chronić siebie samego.
"Ukradła i sprzedała rodzinną biżuterię do lombardu. Właściciel, twierdzi, że nie pamięta mojej biżuterii, nie poczuwa się do winy. Twierdzi, że moje pamiątki rodzinne na pewno przetopił. Uważam, że mija się z prawdą, sam poniekąd to potwierdził" - pisała sfrustrowana Hanna Lis.
"Super Express" postanowił skontaktować się z dziennikarką i dowiedzieć się, czy udało się jej ustalić coś nowego w sprawie skandalicznej kradzieży. Hanna Lis przekazała najświeższe informacje i wyznała, że odpowiednie służby badają już szczegóły zdarzenia. Sprawą zajmuje się policja. Na chwilę obecną dla dobra śledztwa, dziennikarka musi się jednak powstrzymać od udzielania dokładniejszych informacji.
"Dziękuję za troskę i zainteresowanie. Policja pracuje nad sprawą, więc nie wolno mi teraz komentować, ani o niczym więcej informować" - powiedziała Hanna Lis w rozmowie z dziennikarzami "Super Expressu".
Zobacz też:
Hanna Lis została okradziona. I to przez kogo. "Ograbiła mnie z pamiątek rodzinnych"
Hanna Lis poprawiła swoją urodę? Internauci przecierają oczy ze zdumienia. W komentarzach burza
Obciachowa wpadka Hanny Lis. Zrobiła to bez wstydu na środku ulicy, a my mamy zdjęcia










