Reklama
Reklama

Hanna Lis przeżyła dwie gigantyczne tragedie. Od tej pory w każdy wrzesień czuje głęboki ból

Hanna Lis (53 l.) w swoim najnowszym wpisie wypowiedziała się na temat zmarłych rodziców. Ludzie nie kryją, że jej słowa na temat bliskich oraz krótki apel skierowany do obserwatorów, uderzają w samo serce.

Hanna Lis wspomina rodziców. Poszła ich śladami

Hanna Lis to znana dziennikarka z doświadczeniem w pracy dla największych stacji telewizyjnych, np. Polsatu i TVP. Jej niewątpliwy talent jest zasługą ciężkiej pracy, ale też rodzinnego wsparcia. Okazuje się bowiem, że Hanna jest córką Waldemara Kedaja oraz Aleksandry Stampf’l-Kedaj. Mężczyzna przez lata zajmował się dziennikarstwem, a jego ukochana była korespondentką "Życia Warszawy" w Rzymie.

Niestety, rodzice, tak inspirujący Hannę do pracy dziennikarki, szybko odeszli z tego świata. Tata Hanny zmarł we wrześniu 2011 roku, a mama we wrześniu 2020 roku, kilka godzin po 9. rocznicy śmierci ukochanego męża.

Reklama

Hanna Lis wspomina chorobę ojca. Latami podziwiała związek rodziców

Z tego powodu wrzesień jest dla Hanny czasem wielkich emocjonalnych uniesień. Postanowiła nawet opowiedzieć obserwatorom o towarzyszących jej uczuciach. W najnowszym wpisie na Instagramie wspomniała ukochanych rodziców. Trzeba przyznać, wiadomość chwyta za serce.

"Przez okno patrzyłam na nich, powoli zmierzających ku bramie. Wtuleni w siebie, powoli szli do taksówki. Co roku trochę wolniej, trochę bardziej niepewnie, trochę bardziej nieporadnie. Chwilę wcześniej dzieliliśmy się opłatkiem, śpiewaliśmy kolędy (tata po czesku, co wśród zebranych wzbudzało niemałą wesołość), dzieci z wypiekami na twarzy otwierały prezenty, a psy rozrywały na strzępy papier prezentowy i kolorowe wstążki. Gwar, śmiech, radość. Podszyte niepewnością" - rozpoczęła komunikat.

Następnie Hanna opisała walkę taty z nowotworem. Niestety, od początku nie było zbyt wiele nadziei. Cieszyli się za to, że czas dalej pozwala im na wspólne celebrowanie codzienności.

"Bo, gdy w lutym 2005 roku, stojąc za taty plecami, usłyszałam 'nowotwór w 4. Stadium', nie liczyłam na tak wiele. Stąd to moje podglądanie rodziców, po każdej z tych danych (cudem i wysiłkiem lekarzy) nam Wigilii. Radość, że przez oprószony śniegiem ogród wciąż idą ku bramie razem, a zarazem świadomość, że, być może za rok, za dwa, jedna z tych sylwetek zniknie" - napisała.

Hanna Lis przemówiła do fanów. Poprosiła ich o jedno

Hanna apel zakończyła prośbą do obserwatorów: "Dziś wspominam ich, jak co roku: z miłością i tęsknotą, która, już to wiem, nigdy nie minie. Co chcę powiedzieć: kochajcie się, ile wlezie. Tyle".

Hanna wzruszający opis uzupełniła zdjęciem rodziców z czasów młodości. Internauci nie kryją poruszenia i opowiadają swoje rodzinne historie:

  • "Ja mając 34 lata nie miałam już oboje rodziców. Tęsknota nie mija. My się do niej przyzwyczajamy. Tulę!" - napisała jedna z obserwatorek.
  • "Moja mama umarła 12 maja 2023, pół roku po tym, jak lekarz nam oznajmił nowotwór. Nie byłam na to gotowa. Ona chciała żyć. Po prostu jest serce powiedziało nie dam rady. We wtorek będą moje pierwsze urodziny bez niej" - uzewnętrzniła się druga.

Choć komunikatowi towarzyszy smutek, wielu już podziękowało za to, że dzięki Hannie poczuli się mniej samotni ze swoją tęsknotą.

Czytaj też:

Hanna Lis znika z mediów społecznościowych. Połamane ręce i pęknięte żebro to nie wszystko

Hanna Lis z trudem dochodzi do siebie po wypadku. Podzieliła się wynikami najnowszych badań

Hanna Lis o kulisach złamania rąk i pęknięcia żebra. Niewiarygodne, jak to zrobiła

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Hanna Lis
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy