Bartek Jędrzejak wydaje się jedną z najpogodniejszych osobistości telewizyjnych. Pogodynek szybko zyskał sympatię widzów swoim radosnym usposobieniem.Sam niejednokrotnie mówił o sobie, że jest "słonecznym człowiekiem". Trudno uwierzyć, że Jędrzejak borykał się z tak trudną "niepasującą do niego chorobą".Nic nie wskazywało na to, że Bartek będzie pracował jako pogodynek. Jak czytamy w "Vivie", chciał spróbować swoich sił w telewizji jako reporter, ale nie spodziewał się, że będzie zapowiadał pogodę.Rola ta jednak bardzo mu się spodobała, szczególnie z uwagi na częste podróże, które musi odbywać. To właśnie wyjazdy sprawiają mu wielką radość i mała kolekcja z nimi związana.
Z każdego miejsca, gdzie jestem, przywożę magnesy. Mam magnes z NASA, gdzie miałem okazję wsiąść w symulator i poczuć się jak astronauta. Mam też magnes BBC, gdzie miałem okazję być w studiu pogody. Przygotowywałem kiedyś program o prezenterach pogody w BBC i miałem swoje show w BBC, pozwolono mi zrobić prognozę pogody - czytamy w "Vivie.
Bartek Jędrzejak w "Kulisach Sławy programu Uwaga" zwierzył się, że był taki czas, w którym mierzył się z okropną chorobą.
Prezenter cierpiał na depresję. To był dla niego niezwykle trudny czas.
Takim trudnym momentem w życiu była choroba, z którą walczyłem. Choroba do mnie niepasująca. Ja uśmiechnięty, zadowolony, energetyczny, wszyscy patrzą na mnie i mówią "wow", a w pewnym momencie życia organizm powiedział "dość" i przez ponad rok walczyłem z depresją i nerwicą lękową. To są takie choroby, które powodują, że człowiek ucieka, jest problem z wyjściem z domu, ze zmobilizowaniem się do pracy - wyznał.
Pogodynek zdradził również, że choroba sprawiła, że przestał jeść. W najgorszym momencie walki z nią ważył 64 kg.
To się zbiegło z "Big Brotherem". Wyglądałem tam szczupło, bo wtedy chorowałem. Z jednej strony wychodziłem na scenę, prowadząc program, gdzie dawałem z siebie bardzo dużo, a z drugiej strony gdzieś rozrywał się środek. Ale to też była forma terapii. Miałem dwie drogi wyboru - albo zostać w łóżku i skorzystać z rady lekarza i wziąć L4, albo pod kontrolą lekarza i psychologa robić sobie takie małe kroki. Wstać, umyć się, wyjść z domu, wsiąść do samochodu, pojechać do pracy. W takiej sytuacji najbliżsi mogą dać poczucie, że są. Nawet jeśli ta osoba będzie mówiła, że nie chce kontaktu - powiedział w "Uwadze".
Okazuje się, że wielkim wsparciem dla Jędrzejaka była mama, która jest psychologiem klinicznym.
Prezenter wyznał również, że mógł liczyć na pomoc oddanych przyjaciół, którzy czuwali nad stanem zdrowia pogodynka.Bartek zawiódł się jednak na swoich znajomych. W "Pogotowiu Psychologicznym" powiedział, że mimo posiadania szerokiego grona znajomych, mógł liczyć zaledwie na dwie osoby.Teraz kondycja psychiczna Jędrzejaka jest już w dużo lepszym stanie. Prezenter przewartościował swoje priorytety i większą wagę przykłada do swojego zdrowia psychicznego. Cały czas bacznie się obserwuje.









