Reklama
Reklama

Nie żyje Igor Sypniewski. Jego życie to wielki talent zmarnowany przez uzależnienia. "Miał wszystko"

Igor Sypniewski nie żyje. Dwukrotny reprezentant Polski zmarł tuż przed swoimi 48. urodzinami. "To był największy talent w historii Łódzkiego Klubu Sportowego" - wspomina go prezes, Marek Łopiński.

Igor Sypniewski był napastnikiem, który dwukrotnie wystąpił w kadrze narodowej. Za pierwszym razem mierzył się z reprezentacją Nowej Zelandii, a później Kamerunu. 

Ponadto grał też w klubie ŁKS i Wisła Kraków, a także licznych zagranicznych drużynach, takich jak Panathinaikos czy Malmö FF.

W sezonie 1998/1999 strzelił bramkę Arsenalowi, pokonując tym samym legendarnego Davida Seamana, jak przypomina Polsat News. Dwa lata później grał już przeciwko Manchesterowi United.

Igor Sypniewski nie żyje

Igor Sypniewski w biografii "Zasypany" opowiedział kibicom o swoim uzależnieniu od alkoholu oraz depresji. Przyznał, że zdarzało mu się wychodzić na murawę pod wpływem procentów... 

Reklama

Choroba alkoholowa sprawiła, że stawał się agresywny i miewał konflikty z prawem. 

Informacją o śmierci piłkarza podzielił się historyk ŁKS, Jacek Bogusiak oraz Janusz Dziedzic, szef sportowy klubu.

"Chorował. Zmarł w nocy z czwartku na piątek w szpitalu. To był piłkarz, który miał wszystko, by zrobić wielka karierę" - przyznał Bogusiak, jak podaje Interia Sport. 

Rodzinie i najbliższym sportowca składamy najszczersze kondolencje.

Zobacz też:

Zmarł Igor Sypniewski. "Był wielkim, niespełnionym talentem"

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama