Choć stan Nicka jest bardzo ciężki, to jego żona wciąż nie traci nadziei. Od dwóch miesięcy Amanda Kloots publikuje na Instagramie filmy, w których informuje przyjaciół i fanów aktora o postępach w leczeniu.
Niestety, najczęściej przekazywane przez nią wiadomości nie są pozytywne. „Kilka razy powiedziano mi, żebym się z nim pożegnała" – pisała Amanda, po czym dodała: „Powiedziano mi, że musiałby się stać cud. Cóż, ciągle wierzę. Mój ojciec powiedział kiedyś, że każdy dzień, w którym on jest z nami, to cud". Nick Cordero to aktor telewizyjny, filmowy i gwiazda Broadwayu. Do szpitala trafił 31 marca na skutek trudności z oddychaniem. Trzeci test na obecność koronawirusa potwierdził, że gwiazdor jest zakażony. Dwa tygodnie później Amanda odebrała telefon ze szpitala. Wiadomości, jakie miał do przekazania lekarz wstrząsnęły całą rodziną. U Cordero wystąpiła infekcja płuc i bardzo wysoka gorączka, która doprowadziła do spadku ciśnienia i nierównej pracy serca. Konieczna była resuscytacja.
Następnie było jeszcze gorzej. W prawej nodze aktora doszło do zakrzepicy, której nie dało się zwalczyć chirurgicznie. Jedyną nadzieją były leki rozrzedzające krew.
Niestety, także one miały swoje skutki uboczne. Po rozpoczęciu leczenia wystąpiły problemy z ciśnieniem i krwawienie w jelitach. Lekarze zostali zmuszeni do podjęcia trudnej decyzji o amputacji. „Doszliśmy do takiego momentu, że trzeba było podjąć decyzję: albo noga, albo życie” – wyznała Amanda. Pod koniec kwietnia na rodzinę spłynęła dramatyczna wiadomość o kolejne infekcji płuc. Lekarze starają się przygotować żonę aktora na najgorsze, ale ona wciąż wierzy, że ukochany mąż wróci do zdrowia. Ostatnio poinformowała na Instagramie, że zauważa drobną poprawę każdego dnia.W sieci ruszyła zbiórka pieniędzy na leczenie Nicka, do której włączyli się koledzy z Broadwayu. Uzbierano już kilkaset tys. dolarów. Mamy nadzieję, że aktor wygra z chorobą.
***Zobacz więcej materiałów wideo:
