Reklama
Reklama

Nagłe poruszenie w domu Wendzikowskiej. Wystarczyło jedno nagranie z córką

Anna Wendzikowska nigdy nie ukrywała, że lubi luksus i nie ma najmniejszego zamiaru tego ukrywać. Celebrytka argumentuje, że ciężko pracowała na obecne zarobki i dlatego może o nich opowiadać, ile tylko zechce. Nie wszyscy Polacy pozytywnie ocenili jednak jej deklarację, że "luźno" żyć można dopiero za 50 tysięcy złotych. Rozpętała się prawdziwa burza, na którą Wendzikowska ochoczo zareagowała.

Zarobki polskich gwiazd to temat, który budzi kontrowersje od lat i zapewne nigdy tak do końca nie przestanie. Nie brak głosów, że celebryci, intagramowe influencerki i twarze największych telewizji zarabiają niemoralnie wielkie pieniądze, ale z drugiej strony, dopóki ktoś chce im je wypłacać, to jaka w tym wina "znanych i lubianych"? Dlatego większa część społeczeństwa zostawia gwiazdy w spokoju, dopóki nie zaczynają publicznie chwalić się zarobkami i narzekać na życie, przy olbrzymich comiesięcznych zarobkach. Anna Wendzikowska najwyraźniej jeszcze nie znała tej zasady, bo w niedawnym wywiadzie dla Żurnalisty otworzyła się na temat swojego majątku.

Reklama

Anna Wendzikowska potrzebuje 50-tys. złotych miesięcznie. To nie żart

Ogólnopolska afera wokół znanej dziennikarki rozpętała się po jej niedawnym wyznaniu, na temat tego ile pieniędzy potrzebuje miesięcznie, by godnie żyć. Wendzikowska odparła, że "luźne" i "fajne" życie dla niej i jej dzieci wymaga miesięcznie nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych: "Żeby mi było tak luźno, fajnie, żebym mogła sobie pozwolić na podróże i utrzymanie moich dzieci, to 40-50 tysięcy miesięcznie" - wyznała Żurnaliście.

Nikogo przesadnie nie zdziwiło, że słowa Anny Wendzikowskiej odbiły się szerokim echem po sieci. Dla wielu Polaków podobne zarobki są absolutnie nieosiągalne i wcale nie wynika to z ich niekompetencji, słabego wykształcenia czy lenistwa. To oczywiste, że gwiazda TVN-u zarabia zdecydowanie lepiej niż przeciętny obywatel, ale czy faktycznie potrzebuje aż takich pieniędzy na "fajne" życie? Wielu internautów wyraziło co do tego wątpliwości.

Wendzikowska pilnie odpowiedziała na zaczepkę fanki. Nie wszystrzymawała języka

Jedna z takich niezadowolonych osób krytycznie oceniła wyznanie Wendzikowskiej w komentarzu pod najnowszym postem na Instagramie celebrytki. Wpis jest częścią współpracy reklamowej i dotyczy hitowego filmu 'Barbie", który dziennikarka podobno obejrzała wraz z córką. Zirytowana internautka nie zważała na słowa: "Muszę to napisać. Nie jest pani wstyd za stwierdzenie, ile kasy pani potrzebuje miesięcznie na życie? Po ludzku głupio w stosunku do osób schorowanych, emerytów i zwykłych Polaków? To przecież są ogromne pieniądze. Jakie wartości przekaże pani swoim córkom? Wartość pieniądza? Jestem załamana takimi wywodami".

Obserwująca profil Anny Wendzikowskiej fanka zapewne nie spodziewała się usłyszeć odpowiedzi na swój wpis. Celebrytka pokusiła się jednak na reakcję i to niezwykle ostrą. Jej słowa z pewnością rozpętają kolejną ogólnonarodową burzę, ponieważ stwierdziła w odpowiedzi, że "płaci wysokie podatki" (dyskusyjne), za które "państwo finansuje emerytów i schorowanych". Atak na jej osobę uznała zaś za "głupi".

"Wstyd to kraść. A ja się latami uczyłam po nocach, dokształcałam, pracowałam nocami w szatni, żeby skończyć studia w Londynie. A teraz ciężko pracuję, dobrze zarabiam i płacę wysokie podatki i wysoki ZUS, z których państwo finansuje emerytów i schorowanych. Więc jestem z siebie dumna. Wstyd to pisać takie komentarze. Atakujące, a poza tym zwyczajnie głupie" - skomentowała Wendzikowska.

W obronie celebrytki stanęły inne wielbicielki obserwujące jej profil. W szerszym internecie wypowiedź gwiazdy budzi jednak znacznie mniej jednoznaczne emocje. Nikt chyba nie spodziewa się jednak, że ta fala krytyki zmieni choć o milimetr stanowisko gwiazdy. Ale jeśli ktoś żyje w świecie tylko dwóch skrajności, gdzie między kradzieżą a obnoszeniem się ze swoim bogactwem nie ma żadnej racjonalnej alternatywy, to trudno się dziwić...

Zobacz też:

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Anna Wendzikowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy