Reklama
Reklama

Muzyk z grupy Scorpions nie żyje. Zespół pogrążony w żałobie

Zmarł James Kottak, były perkusista grupy Scorpions. Mężczyzna miał zaledwie 61 lat. Z legendarnym zespołem rockowym występował przez blisko 20 wiosen. Odejście artysty zostało już skomentowane przez muzyków.

James Kottak nie żyje. Był znanym na świecie muzykiem

James Kottak był człowiekiem wielu talentów, rozpoznawalnym i docenianym na całym świecie. Występował nie tylko z grupą Scorpions (posłuchaj!), ale również zespołami, takimi jak Kingdom Come, Montrose, Warrant czy McAuley Schenker Group.  

Mężczyzna zmarł 9 stycznia 2024 roku. Na razie przyczyny nie są znane. Wiadomo jednak, że muzyk w ostatnich latach walczył z uzależnieniem od napoi wysokoprocentowych, które nie pozostawały bez wpływu na jego zdrowie oraz samopoczucie. 

Reklama

James Kottak kilka razy starał się zmienić swoje nawyki

Wiosną 2023 roku Kottak otworzył się na swój problem i opowiadał, że choć często robił sobie przerwy, zawsze wracał do "zataczania się w domu". Kluczowym momentem jego przemiany był 2018 rok, gdy podczas Sweden Rock Festival nie był w stanie skupić się na grze i zepsuł występ grupy Kingdom Come. 

Z początku James Kottak w wywiadzie dla "This That & The Other With Troy Patrick Farrell" tak tłumaczył się z nieudanego show: 

"Udałem się do lekarza, który stwierdził, że złamałem trzy żebra po lewej stronie. Od tamtej pory non stop cierpię ból. Bolą mnie nie tylko żebra, ale cały jestem obolały od stóp do głów. [...] I nie mówię tu o zwykłym bólu. Ale o potężnym bólu. Ale koncert musi trwać. Dlatego grałem nieco wolniej. Zwykle też mamy clicktrack, bo możemy mieć coś z playbacku, ale tu był jakiś problem i graliśmy bez niego. Po prostu zdarzył nam się kiepski dzień". 

Krytyka sprawiła, że muzyk rozpoczął walkę z problemem. Niestety, nie trwała ona długo. W ciągu ostatnich dwóch lat perkusista kilkakrotnie opuszczał koncerty Kingdom Come z powodów zdrowotnych.

James Kottak opuścił zespół w 2016 roku

Scorpionsów Kottak opuścił jeszcze wcześniej. Kiedy w 2016 ogłoszono, że jego miejsce zajmie Mikkey Dee, miało to być jedynie tymczasowe zastępstwo, ale finalnie James nie wrócił już do swojej najpopularniejszej grupy. 

"Ten incydent sprawił, że zdałem sobie sprawę z tego, że to właśnie czas, by w końcu przestać [...], dzięki czemu będę mógł stać się takim ojcem, muzykiem i przyjacielem, jakim potrafię być" - mówił perkusista - cytowany przez Interia Muzyka.

Zespół pożegnał perkusistę. Nie brakuje wzruszeń

Na profilu zespołu Scorpions pojawiły się już słowa pożegnania. Podkreślono, że James był wspaniałym muzykiem, człowiekiem oraz opiekunem rodziny.

My również rodzinie oraz bliskim artysty składamy szczere kondolencje. 

Czytaj też:

Nie żyje zaledwie 42-letni gwiazdor. Długo ukrywał swoją walkę ze śmiertelną chorobą

Nie żyje uwielbiany przed laty w internecie polski celebryta. Miał zaledwie 35 lat

Nie żyje gwiazda polskiego pochodzenia. Długo nie mogli znaleźć jej ciała. Oto, co odkryła sąsiadka

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama