Materiał zawiera linki partnerów reklamowych
Program "Europa da się lubić" był emitowany w TVP w latach 2003-2008 i, po dłuższej przerwie, przez półtora miesiąca w 2019 roku. Najnowsze specjalne odcinki powstały przy okazji 15-lecia wstąpienia Polski do największej organizacji na kontynencie.
Widzowie do dziś pamiętają o "Europa da się lubić". Ale szanse na reaktywację są nikłe
Prowadzony przez Monikę Richardson talk-show wypromował nie tylko ją samą, ale i jej zagranicznych gości. Telewidzowie do dziś z pewnością pamiętają Anglika Kevina Aistona, Włocha Paola Cozzę, Niemca Steffena Möllera czy Hiszpana Conrada Moreno.
Szczególnie dobrze w polskim show-biznesie poradzili sobie ci ostatni. Pierwszy z nich na parę lat zagrzał miejsce w "M jak miłość" (ostatnio nawet do niego powrócił), a drugi wziął udział w kilku programach rozrywkowych, m.in. "Tańcu z gwiazdami".
Oglądaj "Taniec z gwiazdami" w Polsat Box Go
Wydawałoby się, że popularny niegdyś format, oparty zresztą na francuskim oryginale, zdążył się wyczerpać. Wciąż jednak ma on swoich zwolenników, którzy domagają się jego kontynuacji. Ale wygląda na to, że szanse na taką reaktywację są dość nikłe...
Monika Richardson bez ogródek o powrocie lubianego show. "Nie ze mną te numery"
Niespodziewanie głos w sprawie zabrała sama Monika Richardson. Już po tonie jej wypowiedzi można wywnioskować, że ma ona dość negatywne nastawienie do tego pomysłu. Zwłaszcza że podobną próbę podjęto dosłownie przed kilkoma laty.
"Były już takie pomysły, żeby wrócić z programem, a nawet zrobiona została próbna seria. Nagraliśmy to, fajnie się bawiliśmy, ale Steffen wtedy nie przyszedł, bo słusznie wyczaił, (...) [co się za tym kryje - przyp. aut.]. Ten program został wyemitowany (...), a potem natychmiast zniknął z anteny. Także te numery to już nie ze mną (...). W związku z tym nie będzie żadnego powrotu" - powiedziała cytowana przez Telemagazyn prezenterka podczas spotkania prasowego promującego pewną kampanię społeczną.
Richardson podkreśliła, że wznowienie prac nad produkcją tak naprawdę było związane z ówczesnym interesem władz i samych włodarzy telewizji publicznej.
Richardson znowu zabrała głos ws. TVP. Po tym, co się stało, nawet nie czeka na telefon
Pomimo zmian na najwyższych szczeblach zarówno w TVP, jak i w kraju, 53-latka wcale nie ma ochoty na powrót do stacji. Nie podobała jej się bowiem strategia kierowania telewizją prowadzona zarówno w przeszłości, jak i obecnie.
"Dystans do tego, co się mówi, obowiązuje nie tylko konkretne osoby, np. mnie, ale także instytucje. W TVP dystansu nie ma żadnego, a ja kilka razy [ją] skrytykowałam (...). Nie czekam na ten telefon, powiem szczerze" - skwitowała.
W minionych miesiącach Richardson rzeczywiście wielokrotnie zabierała głos ws. Telewizji Polskiej. I o ile na początku nie gryzła się w język, o tyle później świadomie przestała dzielić się swoimi przemyśleniami na ten temat.
Jeszcze w czerwcu tego roku dziennikarka deklarowała wprost, że nie zależy jej na ponownym zatrudnieniu. I najwyraźniej zdania nie zmieniła.
Zobacz też:
Monika Richardson nie wytrzymała. Tak zareagowała na odpadniecie Zillmann z "TzG"
Nie zostawił na Richardson suchej nitki. Na koniec zapytał bez ogródek
Zaskakujące kulisy relacji Richardson z byłym mężem. Przyjęła jego propozycję
Materiał zawierał linki partnerów reklamowych








