Reklama
Reklama

Miejsce śmierci Houston zamieniono w schowek na szczotki

Pokój hotelowy, w którym doszło do tragicznej śmierci sławnej piosenkarki, spotkał nieciekawy los. Pomieszczenie zostało zmienione w… schowek na sprzęt dla ekipy sprzątającej.

Szefostwo hotelu Beverly Hilton tłumaczy tę niecodzienną decyzję tym, że zainteresowanie gości wynajęciem tego konkretnego apartamentu było tak wielkie, że paraliżowało to codzienną pracę całej załogi.

Swoje dokładali także dziennikarze, którzy ciągle wypytywali o miejsce, w którym Whitney spędziła ostatnie godziny.

Apartament 434, w którym 11 lutego 2012 r. odnaleziono ciało amerykańskiej gwiazdy, od niedawna zniknął z hotelowej mapy i teraz służy jako pomieszczenie użytkowe.

Podobny los spotkał sąsiadujące z nim pomieszczenia, które przekształcono w luksusowe łazienki dla gości.

Reklama

Całej sprawie nie pomaga fakt, że co chwilę pojawiają się kolejne osoby, które twierdzą, że śmierć piosenkarki nie była przypadkowa.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Whitney Houston
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy