Meghan Markle jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa! Królowa może być zaskoczona!

Meghan Markle szybko zorientowała się, że na dworze brytyjskim niczego już nie osiągnie. Czyżby teraz chciała podbić Amerykę i to tylko dlatego, by utrzeć nosa królowej?

Meghan Markle i królowa Elżbieta IIMark CuthbertGetty Images

To miał być jej tajny plan. Niestety, jak to zwykle bywa, podsłuchany, ujrzał światło dzienne przed czasem.

Meghan Markle (38 l.) wpadła na genialny pomysł, jak mogłaby utrzeć nosa brytyjskiej rodzinie królewskiej i pokazać, że stać ją na coś więcej, niż tylko łaskawie przyznany tytuł Jej Królewskiej Wysokości, z którego niedawno dobrowolnie zrezygnowała.

Gdyby została prezydentem USA, to by dopiero było coś! Nawet najbardziej wnikliwi obserwatorzy rodziny królewskiej nie spodziewali się, że ambicje amerykańskiej aktorki mogą sięgać tak daleko.

Większości z nich wydawało się, że tytuł księżnej to spełnienie marzeń Meghan Markle. Jakież było ich zdziwienie, gdy wraz z Harrym zrzekła się tytułów, pieniędzy i wyprowadziła najpierw do Kanady, a potem do Los Angeles.

"No tak, oczywiście, zyskała światowy rozgłos, teraz może rywalizować o role w Hollywood nawet z Angeliną Jolie" - mówiono.

Meghan Markle Samir HusseinGetty Images

Meghan Markle i Harry WPA PoolGetty Images

I znowu pudło. Meghan miała już bowiem zupełnie inny plan. Szybko zorientowała się, że w brytyjskiej rodzinie królewskiej niczego więcej nie osiągnie. Podczas gdy William i Kate zostaną kiedyś królem i królową, na nią nie czekałby żaden awans, a życie przez kolejne dziesięciolecia wyglądałoby tak samo.

Postanowiła więc sięgnąć równie wysoko gdzie indziej. Oczywiście Meghan nie myślała o tegorocznych wyborach prezydenckich, które odbędą się jesienią.

Jeszcze nie wiadomo, z kim będzie rywalizować Donald Trump, który ubiega się o reelekcję, ale żona Harry’ego chciała oficjalnie poprzeć jednego z kandydatów.

Gdyby jej poparcie miało odzwierciedlenie w wynikach wyborów, wiedziałaby, że ma szansę na własny elektorat i mogłaby sięgnąć po przepustkę do Białego Domu za cztery lata. Czy teraz, gdy jej pomysł ujrzał światło dzienne, odważy się go kontynuować? Czas pokaże.