Reklama
Reklama

Mateusz Damięcki doznał kontuzji na planie. Poróżnił się z jednym z aktorów…

Mateusz Damięcki (42 l.) miał okazję ostatnio współpracować na planie filmowym z czterema trudnymi partnerami. Z jednym z nich szczególnie trudno mu było dojść do porozumienia. Sytuacja stała się tak napięta, że aktor omal nie stracił nosa.

Mateusz Damięcki niejednokrotnie udowodnił, że dla roli gotów jest na wiele. Przed wejściem na plan filmu „Furioza” przez 4 miesiące realizował rygorystyczny plan ćwiczeń i przestrzegał restrykcyjnej diety, a przed każdym nagraniem spędzał 2 godziny w charakteryzatorni. 

Mateusz Damięcki: na planie omal nie stracił nosa

Najnowsza rola Damięckiego też okazała się wymagająca. Chociaż nie wymagała od aktora spektakularnej metamorfozy, to współpraca z niektórymi aktorami okazała się trudna. Z jednym ze swoich filmowych partnerów Damięcki do tego stopnia nie mógł dojść do porozumienia, że konfliktu omal nie przypłacił własnym nosem

Reklama

Jak ujawnił aktor na konferencji prasowej, promującej film „O psie, który jeździł koleją”, tytułowego psa Lampo grały cztery owczarki szwajcarskie. Jeden z nich okazał się szczególnie wyczulony na gwałtowne gesty. Gdy w scenie, w której zbliża twarz do psa, wykonał ruch, który jego filmowy partner uznał za zbyt nerwowy, omal nie skończyło się ugryzieniem w nos. Trzeba było skorzystać z usług bardziej cierpliwego dublera. Jak wspominał potem Damięcki:

"Ten przepiękny szwajcar omal nie skradł mi nosa. Na szczęście cztery pieski grały, ale tylko z jednym się poróżniliśmy troszeczkę. Ale później ustawiono naprzeciwko mnie drugiego i już było dobrze". 

Mateusz Damięcki składa życzenia psom

Familijny film „O psie, który jeździł koleją” jest ekranizacją słynnej powieści Romana Pisarskiego pod tym samym tytułem. Jak wyznał Mateusz Damięcki na Instagramie, był to jeden z najbardziej wzruszających projektów, w jakich wziął udział:

„Kiedy w podstawówce doczytałem ostatnie strony książki o psie, który jeździł koleją, poczułem pustkę i żal. „Dlaczego tak się stało, czy on musiał umierać, czy ten pan, autor musiał tak to napisać?”. Nie pamietam, czy się popłakałem, czy nie. Ale dziś na samą myśl o tamtym małym Mateuszu, który jakoś w swoim sercu musiał poradzić sobie z tym, co przeczytał, przechodzi mnie dreszcz”. 

Premiera zapowiedziana jest na 25 sierpnia, w przeddzień Międzynarodowego Dnia Psa. Polski Dzień Psa, niezależne święto,  od 16 lat jest obchodzone w naszym kraju 1 lipca. Z tej okazji Damięcki złożył na Instagramie życzenia:

"Wszystkim psom życzę miłości i troskliwej opieki, a i ich wspaniałym opiekunom anielskiej cierpliwości"

Zobacz też:

Poruszenie w życiu Damięckich. Żona aktora opowiedziała o bólu i samotności

Mateusz Damięcki ciężko przeżył zdradę pierwszej żony. Kochał ją do szaleństwa

Mateusz Damięcki: Jego kariera aktorska się nie zatrzymuje. Wszystko zawdzięcza rodzinie

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Mateusz Damięcki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy