"Maryla. Tak kochałam" była jednym z hitów świątecznej ramówki TVP, co obwieścił sam prezes Kurski, chwaląc się wynikami oglądalności.
Faktycznie dokument wzbudził spore zainteresowanie, bo też Maryla to dość nietuzinkowa postać na polskiej scenie muzycznej. Już sam tytuł dokumentu wskazywał, że autorzy sporo miejsca poświęcili głownie jej licznym romansom i perypetiom miłosnych. Tak też się stało...Sporo emocji wzbudziła przede wszystkim końcówka, w której Rodowicz rozliczyła się z Andrzejem Dużyńskim, na którym nie zostawiła suchej nitki.
Oznajmiła ludziom, że odszedł do 40 lat młodszej kochanki i pod jej nieobecność wywiózł z domu dwie ciężarówki rzeczy.

"Maryla. Tak kochałam": Wymowne milczenie dzieci
Wielu widzów zwróciło jednak uwagę, że w dokumencie w ogóle nie wypowiadają się pociechy gwiazdy. Maryla mówiła jedynie, że uważa się za matkę "raczej nieobecną" i wie, że dzieci długo miały o to do niej żal.Jednak zapewnia, że dziś ma z nimi świetny kontakt. Pociechy były też dla niej wielkim wsparcie podczas sądowej batalii z Dużyńskim. Córka Kasia przyznała nawet, że jej kontakty z matką polepszyły się, gdy ojczym wyprowadził się z domu.
"Nasze stosunki bardzo się ociepliły, ponieważ teraz z przyjemnością mogę ją odwiedzać. Wraz z odejściem jej męża, bardzo wiele negatywnych rzeczy zostało odciętych i dom stał się o wiele bardziej przyjaznym miejscem" – wyznała szczerze w "Na Żywo" Katarzyna, dając do zrozumienia, że nie brak jej kontaktu z ojczymem.

Okazuje się jednak, że dzieci Rodowicz nie pojawiły się w dokumencie, by nie dolewać oliwy do ognia. Był też jeszcze jeden powód - pociechy Maryli nie chcą pchać się do show-biznesu i wolą pozostać w miarę anonimowe.
Trzeba przyznać, że to rzadkość wśród dzieci polskich gwiazd, które na ogół mają spore parcie na szkło...Sama Maryla żaliła się nawet, że Kasia odziedziczyła talent po niej, ale nie daje się namówić na muzyczną karierę...
"Dobrze śpiewa, ale nie chce być osobą medialną. Zresztą żadne z dzieci nie pcha się do zdjęć, do sesji, do okładek. (...) Parę razy prosiłam, żeby się zgodziły, że zrobimy superokładkę. "Nie, mama, nie!". Nie to nie, cóż zrobić?" - utyskiwała Maryla.
Zobacz również:


Zobacz też:
Straszna przepowiednia Jackowskiego na 2022 rok. To stanie się już niebawem








