
Maryla Rodowicz w ostatnich latach z pewnością nie narzekała na nudę. Sporo czasu spędzała na salach sądowych, gdzie trwała batalia z jej byłym już mężem. Po ogłoszeniu wyroku piosenkarka od razu złożyła apelację, bo nie zgadzała się, aby rozpad małżeństwa był z winy obojga. Media donosiły też, że chodziło jej o wysokość alimentów, bo chciała od Dużyńskiego blisko 30 tysięcy miesięcznie.Sąd apelacyjny podtrzymał jednak wyrok sądu okręgowego i z wielkich pieniędzy nici. W rozmowie z nami Maryla zapewniła jednak, że nigdy nie chodziło jej o pieniądze."Złożyłam apelację nie po to, aby otrzymać alimenty, tylko sprawiedliwy wyrok sądu. Pierwszy był niesprawiedliwy wobec mnie. Żadne moje dowody nie były uznane. Właśnie z tego powodu złożyłam apelację, chciałam sprawiedliwego wyroku. Teraz, niestety, nie mogę już złożyć apelacji, z czym się pogodziłam. Chcę o tym zapomnieć, było, minęło..." - wyznała.

Maryla Rodowicz o spotkaniu z młodą wybranką męża
Maryla powoli wraca więc do normalnego życia. W rozmowie z Jastrząb Post zapewniła, że czuje się świetnie i wcale nie narzeka na samotność."Po rozwodzie czuję się bardzo dobrze. Naprawdę czuję się świetnie. Nie nudzę się sama. Czuję się fantastycznie. Bardzo kocham swoją samotność" - zapewniła.
Musi też skupić się na swoim zdrowiu i rehabilitacji nogi, którą niedawno zoperował jej były facet Rosati. Gwiazda już nie może się doczekać, gdy wróci do gry w tenisa. Na razie może sobie pozwolić jedynie na krótkie spacery...Reporterka zapytała ją zatem, co gdyby spotkała podczas przechadzania się po mieście Andrzeja Dużyńskiego i jego sporo młodszą wybrankę. Gdy padło to pytanie, Marylka aż zamarła...Oznajmiła stanowczo, że nawet by się z nimi nie przywitała, ale ma nadzieję, że nigdy do tak niezręcznej sytuacji nie dojdzie..."Nie. Broń Boże. Nie sądzę, żebym ich spotkała. Chociaż nigdy nie wiadomo" - denerwuje się Maryla.
Dojrzałe podejście?



Zobacz też:
Rodowicz: w szpitalu brakowało mi internetu i kablówki








