Reklama
Reklama

Marta Kaczyńska i Marcin Dubieniecki: Dziecko zbliży ich do siebie?

Ich relacje są dalekie od ideału, ale córka pragnie, by rozwiedzeni rodzice znowu stali się sobie bliscy.

Dla młodszej córki Marty Kaczyńskiej (37 l.) to był bardzo ważny dzień. Na początku marca Martynka (9 l.) wzięła udział w zawodach jeździeckich na sopockim hipodromie. Dziewczynka, podobnie jak jej starsza siostra Ewa (13 l.), uwielbia konie. Do konkursu przygotowywała się od dawna. Zależało jej, by wspierali ją ci, których kocha najbardziej.

Dlatego przekonywała mamę, by tata, Marcin Dubieniecki (37 l.), mógł towarzyszyć jej tego dnia. Marta, która kilka miesięcy temu rozwiodła się z ojcem dziewczynki, dba o jego relacje z dziećmi. Zgodziła się więc na prośbę Martynki.

Reklama

Jednak podczas zawodów z byłym mężem zamieniła zaledwie kilka słów. - Dało się wyczuć duży chłód między nimi. Prawie ze sobą nie rozmawiali. Marta wyglądała na zdenerwowaną. Na trybunach siedzieli daleko od siebie - relacjonuje "Dobremu Tygodniowi" osoba obecna na miejscu.

Na hipodrom przybyli również rodzice Dubienieckiego. Dziadkowie dopingowali Martynkę, która dzielnie pokonywała na swoim koniu przeszkody na parkurze. Potem Marek Dubieniecki nakłaniał syna i Kaczyńską do wspólnego rodzinnego zdjęcia z córką.

Choć tylko nielicznym udaje się ułożyć zgodne relacje po rozwodzie, Marta i Marcin starają się o to. W najbliższych tygodniach będą się częściej widywać przy okazji przygotowań do Pierwszej Komunii Świętej, do której ich dziecko przystąpi w maju. Martynka bardzo to przeżywa i pilnie uczęszcza teraz na nauki do kościoła.

Dla dziewczynki największą radością tego dnia, w którym przyjmie Pana Jezusa, byłoby mieć przy sobie oboje rodziców. Zgodnych, uśmiechniętych, bliskich sobie. Do pojednania jeszcze daleko, ale Kaczyńska i Dubieniecki są na dobrej drodze. Już na rozprawie rozwodowej pokazali, że potrafią ze sobą rozmawiać bez złości. Wtedy, mimo zdenerwowania, dopisywały im dobre nastroje.

Ostatnie miesiące dowodzą, że dla dobra dzieci są w stanie zrobić bardzo dużo. Dubieniecki, odkąd w październiku zeszłego roku opuścił areszt, często odwiedza córki, zabiera je na weekendy, razem spędzają czas w stadninie, gdzie trenują Ewa i Martyna. Dzięki ojcu dziewczynki odnowiły również relacje z dziadkami, którzy bardzo je kochają i niczego nie pragną bardziej niż ich szczęścia. Marta rozumie, że córki potrzebują tych kontaktów. Marcin docenia taką postawę byłej żony i daje jej to do zrozumienia.

Teraz przed całą rodziną wielkie wyzwanie - takie ułożenie wzajemnych stosunków, by córki Kaczyńskiej mogły dorastać w bezpiecznym, przyjaznym otoczeniu. Czas pokaże, czy lód między Martą a Marcinem stopnieje.

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Marta Kaczyńska | Marcin Dubieniecki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy