​Marta i Monika Kuszyńskie o swoich doświadczeniach z Varius Manx. „Została naruszona bariera cielesna"

Oprac.: Aldona Łaszczka

Marta i Monika Kuszyńskie, fot. YouTube
Marta i Monika Kuszyńskie, fot. YouTubemateriał zewnętrzny

Wspomnienia Marty Kuszyńskiej

Dla mnie konfrontacja z zespołem Varius Manx była absolutnie traumatycznym doświadczeniem. Po pierwsze: to nie jest tak, że idziesz ulicą i jakiś obcy facet cię zaczepia. Nie, ty idziesz do swoich idoli, masz 16 lat, trzęsiesz się z ekscytacji. Romantyczne piosenki o miłości, o wolności i ja idę z tą płytą, bo to było podpisywanie płyty w Łodzi, w M1, i jeszcze moja siostra z nimi śpiewa, no przecież to ziszczenie marzeń. Podchodzę i jeden z chłopaków z zespołu pierwszy tekst, który do mnie mówi, widząc, że jestem niepełnoletnia, mówi do mnie niezwykle wulgarny, opresyjny tekst, sugerujący jakieś doświadczenie seksualne, ja na tamtym etapie nie znałam nawet takich słów. Chłopaki z zespołu siedzą, co najmniej dwa razy ode mnie starsi mężczyźni i się śmieją. A kolejne doświadczenia już niestety przekraczały granice mojej cielesności, które wtedy nie były przekroczone przez nikogo, to był dla mnie szok.

Wspomnienia Moniki Kuszyńskiej

Rzeczywiście, ich język był wtedy wulgarny. Można by zapytać, jak ja się w tym odnajdowałam. To jest temat rzeka, dlaczego ja nie reagowałam, jak powinnam. Byłam młodą dziewczyną, która weszła w struktury starszych ode mnie panów. Na początku było milutko, ale potem zrozumiałam, że tam są dwa warianty: albo cisza i foch, albo wesołkowanie, opresyjne, seksistowskie. Warunki dyktował lider zespołu. Zawsze miałam ból brzucha: w jakim on będzie nastroju? Ja przez długi czas naprawdę myślałam, że tak po prostu jest w tej branży. Dopiero potem do mnie dotarło, że nie. Pan Robert miał wpływ na wszystkich, oni się go bali. Ja widziałam, jak każdy się zastanawia, co dzisiaj się zdarzy. Każdy z nas starał się go zadowolić.

Co się zdarzyło w Varius Manx?

Może ja się odniosę do tego oświadczenia. Tam są kłamstwa i to takie irracjonalne i wzajemnie się wykluczające. Mi się zarzuca, że nie brałam udziału w trasach koncertowych. Mało tego, że uczestniczyłam, to jeszcze po koncertach sprzedawałam płyty zespołu, za co nawet dostawałam drobne wynagrodzenie. A tu raz jest napisane, że sporadycznie, a drugi raz, że mnie tam w ogóle nie było. Została naruszona bariera cielesna, obmacywanie, obrzydliwe teksty. Ja byłam wtedy młodą dziewczyną. Mnie to tak naznaczyło, że ja się całe życie bałam mężczyzn. Dlaczego ja mam ciągle odbywać karę za czyjeś przewinienia? Świat stoi na głowie. To nie ofiara ma żyć w lęku, to oprawca ma się bać konsekwencji. I wszyscy, którzy go wspierają, nie mając wiedzy na temat tego, co się wydarzyło.

Oświadczenie Varius Manx

Zarzuty postawione przez Panią Martę Kuszyńską, we wskazanym wyżej filmie, są całkowicie nieprawdziwe i naruszają naszą godność oraz dobre imię. Nie będziemy ich komentować w przestrzeni publicznej, a jedynie na sali sądowej - jest to jedyne miejsce, w którym zamierzamy bronić prawdy.
Z przykrością informuję, że ww. materiały prasowe powielają nieprawdziwe twierdzenia p. Marty Kuszyńskiej na temat moich Mocodawców, w oczywisty sposób godzące w ich godność i dobre imię.
pomponik.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?