Kiedy synowa potentata lodowego wraz z córkami, a czasem także mężem zaczęła pojawiać się na salonach, a potem w gazetach oraz programach telewizyjnych, wiele osób zastanawiało się, jakim cudem udało jej się wkręcić do show-biznesu.
O zaproszenia na imprezy branżowe nie jest bowiem wcale tak łatwo, podobnie jak o udział np. w śniadaniówkach.
Kariera medialna Marty Grycan jednak zakończyła się tak szybko i niespodziewanie jak się zaczęła.
Powodem miało być niezadowolenie jej teścia z faktu, że jego synowa i wnuczki pojawiają się na okładkach gazet, co ponoć szkodziło wizerunkowi firmy.
Przez jakiś czas po "zniknięciu" z salonów Marta Grycan prowadziła otwarte konto na Instagramie, gdzie dzieliła się np. stylizacjami.
Później jednak nawet z tego zrezygnowała, ustawiając profil na prywatny.
Serwisowi "Pudelek" udało się do niego dotrzeć. Dowiadujemy się, że... właściwie niewiele się u niej zmieniło!
"Jak się okazuje, Grycanka żyje jak pączek w maśle. Nadal ma słabość do mocnego makijażu, ubrań w panterkę, głębokich dekoltów oraz wszystkiego, co drogie i luksusowe" - czytamy.
Tęsknicie za "polskimi Kardashiankami", jak często były określane Grycanki?
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:
