Reklama
Reklama

Maria Pakulnis szalała z rozpaczy po śmierci męża. Dalej się z tym nie uporała…

Maria Pakulnis (62 l.) 10 lat temu toczyła walkę o życie męża. Choć od jego śmierci minęło już tyle lat od jego śmierci, aktorka nadal nie może się pogodzić z jego odejściem.

Na początku września jak zwykle pojechała na warszawskie Powązki, aby zapalić znicz na grobie męża. W tym roku dla Marii Pakulnis była to wizyta wyjątkowa: jej ukochany, aktor i reżyser Krzysztof Zaleski, obchodziłby 70. urodziny.

W jednej chwili wróciły też wspomnienia sprzed 10 lat, kiedy aktorka toczyła walkę o jego życie... Przy nim zawsze czuła się bezpieczna i akceptowana, a ich dom na warszawskim Starym Mokotowie był otwarty dla wszystkich. Do pełni szczęścia brakowało im tylko dziecka.

W 1990 roku marzenia się spełniły: urodził im się syn Janek.

Reklama

"Codziennie dziękuję za to Bogu. W wieku 33 lat pojęłam, czym jest miłość" - zwierzała się aktorka.

Niestety, w 2006 roku ich szczęście zniszczyła straszliwa choroba. Lekarze zdiagnozowali u pana Krzysztofa raka mózgu. Wszyscy, którzy go znali, przeżyli tym większy szok, że reżyser prowadził zdrowy tryb życia. Przez kolejne dwa lata walczył z chorobą, ale operacje, które przechodził, nie pomagały.

Pani Maria zrezygnowała z pracy i opiekowała się mężem. W jakże tragicznych okolicznościach przyszło jej wykorzystać całą wiedzę i umiejętności ze szkoły pielęgniarskiej. Przychodziła na oddział intensywnej terapii, gdzie jej mąż leżał już nieprzytomny, i pomagała pielęgniarkom także przy innych pacjentach... Niestety, 20 października 2008 roku Krzysztof Zaleski zmarł. Miał 60 lat.

"Czasami myślałam, że oszaleję z rozpaczy. Nasz syn zapłacił za to straszliwą cenę. Był wtedy przed maturą. A ja wówczas straciłam poczucie bezpieczeństwa, które Krzysiek jako jedyny mi dawał" - opowiadała ze smutkiem pani Maria. 

Skoncentrowała się na pracy. Żyła z myślą, że teraz to ona jest głową rodziny, że musi zarobić na dom, opłaty, życie i jeszcze pomóc synowi. W nieustannym biegu, ciągle podróżując między jednym teatrem a drugim i planem serialu, nie myślała o sobie.

Dopiero niedawno syn uświadomił jej, że tak dalej być nie może. Dzisiaj znów się uśmiecha, chociaż nadal pracuje bardzo dużo. Co jakiś słychać plotki, że u jej boku pojawił się nowy mężczyzna, ale jej bliscy są przekonani, że wciąż będzie kochać męża, a rana w jej sercu być może nigdy się nie zagoi.

"Chciałabym być kochana prawdziwie, bezinteresownie, bez udawania i walki. To wspaniałe uczucie, które uskrzydla" - wyznała nie tak dawno Maria Pakulnis.

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 


Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Maria Pakulnis
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy