Reklama
Reklama

Marek Perepeczko był upokarzany na każdym kroku. To pchnęło go do przełomowej decyzji

Decydując się na udział w serialu Jerzego Passendorfera „Janosik”, Marek Perepeczko nie spodziewał się, że zostanie idolem milionów Polaków. Zależało mu tylko, by w roli legendarnego zbójnika zobaczyli go koledzy z podstawówki, którzy w czasach, gdy byli dziećmi, prześladowali go, nazywali „wymoczkiem” i traktowali jak popychadło.

Marek Perepeczko był bez wątpienia jednym z najbardziej lubianych polskich aktorów. Niewielu fanów jego talentu wie, że panicznie bał się... ludzi i panikował już na samą myśl o spotkaniu z publicznością. 

"Dostaję białej gorączki, jak obcy ludzie podchodzą do mnie, poklepują po ramieniu i pytają, co słychać. Uśmiecham się, podpisuję kartki, które mi podsuwają, pozuję do zdjęć, ale w środku się we mnie gotuje. Boję się ludzi" - wyznał kilka lat przed śmiercią "Echu Dnia".

Reklama

"Publiczność to jest mój największy kłopot" - twierdził.

Marek Perepeczko: Od wszystkich dostawał w kość!

Marek Perepeczko był w dzieciństwie - to jego słowa - chorowitym słabeuszem. Latami był przekonany, że ma chore serce i dlatego jest słabszy i wolniejszy od swoich rówieśników.

"Byłem chuderlawym wymoczkiem przekonanym w dodatku o chorobie serca i własnej niedołężności. Codziennie zbierałem cięgi od silniejszych i starszych kolegów. Byłem szkolnym popychadłem. Od wszystkich dostawałem w kość" - wspominał w wywiadzie dla "Angory". 

Aktor bardzo długo ukrywał przed rodzicami, a zwłaszcza przed ojcem, że jest w szkole prześladowany, gnębiony i upokarzany na każdym kroku. Po latach wyznał, że przeszedł przez piekło, ale bał się poskarżyć na swoich oprawców. W końcu jednak ojciec dowiedział się o problemach Marka i... postanowił zrobić z niego prawdziwego mężczyznę.

"Zaprowadził mnie do warszawskiego klubu wioślarskiego "Wisła", żebym nabrał tężyzny. Spędzałem w Wiśle godziny. Zacząłem też biegać i okazało się, że choroba serca jakość minęła. Biegałem dwa razy w tygodniu po kilkanaście kilometrów" - opowiadał portalowi JWIP.pl.

Marek Perepeczko: Koledzy ze szkoły teatralnej patrzyli z podziwem na jego... mięśnie

Dzięki sportowi nastoletni Marek zmężniał, ale przede wszystkim nabrał pewności siebie. Przez parę lat grał w koszykówkę i należał do drużyny juniorów "Legii". Był tak dobrym zawodnikiem, że trener Witold Zagórski nominował go do zajęcia miejsca w reprezentacji Polski. Marek Perepeczko wybrał jednak studia aktorskie.

Gdy w 1961 roku stanął przed komisją egzaminującą kandydatów na studentów warszawskiej szkoły teatralnej, zachwycał już nieprzeciętną sylwetką.

"Ostatnią eliminacją był sprawdzian gimnastyczny. Rozbieramy się do majtek, obok efeby, smukli chłopcy i Marek - kulturysta. Zmotywował nas do zadbania o mięśnie" - opowiadał "Tygodnikowi Płockiemu" aktor Marek Mokrowiecki, który w czasie studiów przyjaźnił się z Perepeczką.

Choć wszyscy podziwiali muskulaturę Marka, niewiele osób wierzyło, że aktor zdobędzie dzięki niej interesujące role. W latach 60. i 70. ubiegłego wieku w polskim kinie królowali zupełnie inni bohaterowie... Dla Marka, który oprócz pięknie wyrzeźbionej sylwetki dysponował też talentem, znalazło się miejsce w polskich serialach i filmach. Najpierw co prawda wcielał się głównie w chuliganów ("Sam pośród miasta"), gwałcicieli ("Popioły") i żołnierzy ("Potem nastąpi cisza"), ale w końcu dostał szansę pokazania, co naprawdę - jako aktor - potrafi. Adam Nowowiejski w "Panu Wołodyjowskim" i "Przygodach pana Michała", Gniewko w "Gniewku synu rybaka", Aldek Piwko z "Wilczych ech", Malutki z "Kolumbów" i Jasiek z "Wesela" - to zaledwie kilka ze świetnych kreacji, jakie stworzył, zanim Jerzy Passendorfer zrobił z niego Janosika.

Marek Perepeczko: Dzięki Janosikowi pokonał demony z dzieciństwa

Po premierze serialu o zabójczo przystojnym zbójniku Marek Perepeczko zyskał miliony fanów. Mężczyźni zazdrościli mu muskulatury, kobiety marzyły, by spotkać kogoś takiego jak on. Co prawda rola w "Janosiku" na długie lata zaszufladkował go jako aktora, ale nigdy nie żałował, że ją zagrał.

"Czułem satysfakcję, że przy okazji zagrałem na nosie tym wszystkim kolegom ze szkoły, którzy traktowali mnie jak popychadło" - powiedział "Echu Dnia".

Choć Marek Perepeczko pod koniec życia (odszedł 17 listopada 2005 roku) miał prawie 50 kilogramów nadwagi i w niczym nie przypominał herosa, wciąż kojarzony jest przede wszystkim z Janosikiem. Ta rola pomogła mu nie tylko uporać się z traumatycznymi przeżyciami z dzieciństwa, ale też zapewniła mu nieśmiertelność.

Zobacz też:

Serialowy Marek Mostowiak zachwala Perepeczko: "Grała jak dzika!" Aktorka skończyła 80 lat

Tym jeździ wdowa po Perepeczce. Agnieszka Fitkau-Perepeczko postawiła na klasyka

Agnieszka Fitkau-Perepeczko pożarła się z "otłuszczonym panem" pod Halą Mirowską! "Z pyska toczy się piana"

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Marek Perepeczko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy