Reklama
Reklama

Agnieszka Fitkau-Perepeczko pożarła się z "otłuszczonym panem" pod Halą Mirowską! "Z pyska toczy się piana"

Agnieszka Fitkau-Perepeczko postanowiła udać się pod warszawką Halę Mirowską, by kupić borówki, które jej się zamarzyły. Wdowa po słynnym Janosiku nie przewidziała, że spotka ją na miejscu takie chamstwo ze strony pewnego pana, któremu gwiazda natychmiast wytknęła nadwagę. Pożarli się na środku ulicy...

80-letnia gwiazda przez wiele lat mieszkała w Australii, gdzie zajmowała się pisaniem książek i spotykaniem się z młodymi panami. Do Polski na dłużej wróciła, gdy trafiła się jej rola Simony w "M jak miłość". 

Po konflikcie z Iloną Łepkowską postać grana przez Agnieszkę zniknęła jednak z serialu. Perepeczko osiadła jednak w Polsce już na dłużej, do czego przyczyniła się m.in. pandemia, która w Australii wiązała się z wprowadzeniem bardzo restrykcyjnych obostrzeń. 

Reklama

Ostatnio aktorce zamarzyły się borówki i z tego powody udała się pod Halę Mirowską, gdzie zawsze można liczyć na świeże i smaczne warzywa i owoce. To popularne miejsce wśród warszawiaków, więc nic dziwnego, że często bardzo trudno jest zaparkować w okolicy. 

Fitkau-Perepeczko narzeka na chamstwo pod Halą Mirowską

Perepeczko przekonała się boleśnie, z czym wiąże się w Polsce walka o ostatnie miejsce parkingowe. 

"Dzisiaj pojechałam po borówki do Hali Mirowskiej. 25 zł kg. A co, można raz zaszaleć zamiast schabowego. Tłok do parkowania, gorąco. Nagle jest miejsce, jestem o sekundę szybszą od nieco otłuszczonego pana w średnim wieku" – zaczęła relacjonować zaistniałą sytuację. 

Mężczyzna nieźle się wkurzył i ruszył do ataku. 

"Wystartował ze mną prawie jednocześnie, ale sekunda przewagi jest po mojej stronie. Otłuszczony sapie z furii i ma morderstwo w oczach. No to ja do mojej przyjaciółki hondy... dalej kochana nie dajmy się... No i pierwsze znalazłyśmy się w parkingowej działce" – relacjonowała aktorka.

Na tym się nie skończyło, bo do tego zaczął ją wulgarnie wyzywać. 

""Wy*** pi*** k*** zaśpiewał melodyjnie otłuszczony Pan" - zacytowała jego słowa, po czym dodała, że ona postanowiła nie zniżać się do poziomu rynsztoka. 

"Wolno, majestatycznie wysiadłam z samochodu, mając w pamięci najlepsze wzorce z westernowych scen. Zdjęłam wolno ciemne okulary, czapkę bejsbolówkę. Otłuszczony wstrzymał dech. A ja powiedziałam «Dzień dobry Panu, jestem Agnieszka, bardzo chciałam Pana poznać. Pańska żona mówiła mi, że jest Pan wspaniałym mężczyzną...»" - relacjonuje Perepeczko.

Perepeczko: Odechciało mi się borówek

Mężczyzna aż zdębiał i chyba nie wiedział, co ma z tym dalej zrobić. Agnieszka mogła więc triumfować...

"Pan zdębiał. Jakiś charkot, bełkot... niby przeprosiny wyrwały mu się z gardzieli. Nieważne. Co jest ważne, że nienawiść, nawet w drobnym parkingowym kontakcie, przesłania ludziom normalne zachowanie. Mętny płyn zalewa oczy, a z pyska toczy się piana. Ten facet był gotowy mnie zastrzelić, gdyby miał pistolet. A przecież jestem kobietą i byłam pierwsza!" – napisała Agnieszka Fitkau-Perepeczko.

Dzień jednak miała już całkiem popsuty, a do tego straciła apetyt na borówki. Kupiła za to inne owoce, o których ostatnio było głośno z powody wysokich cen. Na Hali Mirowskiej Perepeczko kupiła je jednak już w zdecydowanie niższej cenie.

"Żałosna sytuacja. Powiem Wam, odechciało mi się borówek, kupiłam czereśnie... zagraniczne... 29 zł za kg" - wyznała na koniec. 

Zobacz też:

Prababcia Anny Marii Jopek zginęła na Titanicu. Niesamowita historia

Lewandowska w nieziemskich kreacjach. Te suknie kosztowały majątek

Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc!

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Agnieszka Fitkau-Perepeczko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy