Olaf Lubaszenko opowiedział o depresji. Próbował wszystkiego, by z nią wygrać
Olaf Lubaszenko na początku listopada odwiedził podcast Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego. W trakcie rozmowy musiał zmierzyć się z pytaniami o depresję, do której przyznał się już jakiś czas temu. Gwiazdor zaskoczył szczerością i otwartością na niełatwą dla niego i innych chorych sprawę:
"To jest temat, który dotyka większej liczby ludzi, niż możemy sobie wyobrazić. Bardzo wiele osób, jak sądzę, przyzwyczaja się do smutku, do poczucia trochę bezsensu, trochę braku radości. Anhedonia to jest to słowo, które dość dobrze opisuje nasze czasy" - wyjawił w podcaście "WojewódzkiKędzierski".
Lubaszenko scharakteryzował także, co może leżeć u podstaw choroby: "To zjawisko braku odczuwania radości może się brać z tysiąca rzeczy. Zazwyczaj składa się na to wiele czynników. Poczucie wypalenia zawodowego, osamotnienie, brak rozmowy z bliskimi i takie modne, obowiązujące dokoła myślenie, że ja sobie dam radę. Jakoś to sobie "rozchodzę". To jest takie zbyt optymistyczne" - zaczął swoją wypowiedź aktor.
Kuba Wojewódzki słuchał opowieści o chorobie Lubaszenki
Z relacji Olafa Lubaszenki wynika, że zmierzył się z szeregiem trudnych uczuć, które bardzo go przytłoczyły. Wśród nich wymienił chroniczny lęk i poczucie pustki.
"W pewnym momencie pojawia się tak silny ból, lęk, strach, mieszanka różnych uczuć, emocji plus poczucie pustki, palącego miejsca, w które się zapadasz, które próbuje cię wciągnąć do środka, ale nie wciąga, tylko trwa latami" - wyjaśnił aktor.
Przyznał również, że sam miał właśnie takie objawy i nie dałby sobie rady bez pomocy lekarza, leczenia farmakologicznego, terapii, która zmieniła jego myślenie i pomocy najbliższych, którzy wspierali go w tych trudnych chwilach. Nic innego nie było w stanie mu pomóc.
"Człowiek próbuje to tłumić przy pomocy używek, bezsensownego, szybkiego życia. To pomaga tylko na chwilę, a potem jest gorzej i gorzej. Można rozpoznać sygnały, że coś takiego nadchodzi, że zbliża się depresja, coś bardzo niebezpiecznego, tylko że człowiek, jak to zwykle bywa przy próbie samoanalizy, potrafi się bardzo dobrze oszukiwać. Żeby zdiagnozować się samemu, nie ma na to większych szans. Z tym nie wolno sobie radzić samemu, bo w pewnym momencie już się nie da" — kontynuował Lubaszenko.
Gwiazdor wyznał w wywiadzie, że zmagał się z depresją latami. Nie jest jednak w stanie określić, ile dokładnie to trwało - 10 lub 15 lat. Jak zaznaczył, pamięta poszczególne dni choroby, ale nie jest wstanie wyodrębnić okresu, w którym żył bez nadziei.
Aktor wspominał, że kolejnym czynnikiem, który pogarszał jego stan, była zmiana wyglądu. Lubaszenko znacznie przytył i uświadomił sobie ten fakt, podczas podróży samolotem. Nie mógł bowiem zapiąć pasa bezpieczeństwa, bo był za krótki. Gdy Lubaszenko zdał sobie z tego sprawę, z jego oczu polały się łzy.
Lubaszenko o odejściu z "Barw szczęścia". Wszystko przez tuszę?
Olaf Lubaszenko przyznał w rozmowie z Kubą Wojewódzkim, że jego zdaniem kamera nie jest łaskawa dla osób, które mają mankamenty wyglądu. Na szklanym ekranie to, co próbujesz zatuszować, rzuca się w oczy jeszcze bardziej. Aktor nie czuł się komfortowo, bo wiedział, że bardzo się zmienił. Co więcej, bezpieczniej czuł się na teatralnej scenie, gdzie jego wygląd był do przyjęcia.
"Miałem wtedy coś, na czym mogłem się oprzeć. To był serial "Barwy szczęścia", ale też nie czułem się komfortowo, bo wiedziałem, że się zmieniłem. Scenarzyści taktownie nie reagowali, to było pięknym gestem, ale ja się czułem fatalnie. Sam czułem, że powinienem się wycofać z tego serialu" - wyjawił.
Zobacz też:
Olaf Lubaszenko schudł ponad 80 kilogramów. Wyszedł z domu i zadziwił wyglądem
Olaf Lubaszenko opowiedział o relacjach z córką. Jednego w życiu żałuje...
Olaf Lubaszenko pokazał zdjęcie sprzed ćwierć wieku. Teraz jest gwiazdą serialu Polsatu
