Od kilku dni słynny Scyzoryk z Kielc jest poważnym panem z Sejmu i jako członek Ruchu Kukiz'15 zasiada w poselskich ławach.
Czy już wie, ilu posłów liczy polski parlament - tego nie wiadomo. Faktem jest jednak, że na Wiejskiej wprowadza własne zwyczaje i ustala granice, jakich koledzy posłowie nigdy przekroczyć nie powinni.
Chodzi o wypominanie Liroyowi jego wzrostu - 161 cm - oraz użycie w związku z tym niewybrednych określeń.
Piotrek szczególnie nienawidzi, gdy nazywa się go "krasnalem", co wyłuszczył m.in. w swojej autobiografii.
"W nowej kadencji za obraźliwy atak typu 'siadaj, kurduplu', będzie można dostać w zęby. Już ponad trzydzieści lat temu w poprawczaku Liroy pozbawił zębów chłopaka, który naśmiewał się z jego wzrostu" - czytamy w "Super Expressie".
Padło wówczas wspomniane określenie "krasnal", a do incydentu doszło przed jedną z toalet, gdzie raper czekał na swoją kolejkę.
"Kiedy stałem przed celą w rządku (...) jakiś frajer z korytarza zaczął wyzywać mnie od krasnali i śmiać się ze mnie. (...) Weszliśmy do łazienki, jedynka koleżki poleciała w niepamięć do ścieku umywalki razem z pastą do zębów i jego głupią miną" - opowiada z dumą Marzec.
Po takich ostrzeżeniach chyba nikt z eleganckich panów w garniturach nie odważy się zadrzeć ze Scyzorykiem...?













