Reklama
Reklama

Lipińska nie wytrzymała i padło wiele gorzkich słów. Dostało się aktorkom

Blanka Lipińska właśnie zabrała głos ws. aktorek, które wystąpiły w filmie "365 dni" i kontynuacji "365 dni: Ten dzień". Kontrowersyjne ekranizacje powstały na podstawie jej książek, a teraz celebrytka nie może się pogodzić z tym, że wiele z rodzimych artystek po latach odcina się od produkcji, a także z tym, że inne osoby w krytyczny sposób oceniają jej "dzieła"!

Blanka Lipińska na przestrzeni lat funkcjonowała w kręgach celebryckich i przyjaźniła się z wieloma rodzimymi sławami, jednak ogólnopolski rozgłos zyskała dopiero za sprawą książki "365 dni". Pisanina od początku wzbudzała wiele kontrowersji, w szczególności, że perypetie Laury Biel szybko zostały zekranizowane.

W głośnych filmach główną rolę zagrała Anna-Maria Sieklucka, a w postać Massima wcielił się Michele Morrone, który z powodzeniem wykorzystał 5 minut sławy i teraz grywa w Hollywoodzkich produkcjach. Oprócz nich na ekranie widzowie mogli zobaczyć także Ewę Kasprzyk, Nataszę Urbańską, czy też Magdalenę Lamparską. 

Reklama

Po latach wiele z aktorek grubą kreską próbuje odciąć się od tych adaptacji filmowych, co bardzo nie podoba się samej Lipińskiej. 

Oto co ma do powiedzenia ws. takiego zachowania!

Blanka Lipińska nie wytrzymała i padło wiele gorzkich słów. Dostało się aktorkom

Zarówno książki, jak i filmy dotyczące losów Laury Biel i jej ukochanego, podzieliły publiczność. Nie da się ukryć, że większość osób w krytyczny sposób odniosła się do książek Blanki oraz do filmów z Sieklucką w roli głównej, jednak znaleźli się i sympatycy takiego kina.

Niedawno okazało się, że nie tylko widzowie niezbyt pozytywnie odebrali przedstawioną "miłosną" historię, ale także po latach wiele aktorek, które pojawiły się na planie "365" dni, próbują odciąć się od produkcji i nie mają o niej zbyt dobrego zdania.

Ewa Kasprzyk niedawno co nazwała adaptację filmową "gniotem", a sama Sieklucka wstydzi się, że zagrała rolę, która "nie jest zgoda z jej wartościami" i w dodatku została zaszufladkowana.

Do ich słów odniosła się twórczyni "dzieł". 

Blanka Lipińska w gorzkich słowach podsumowała zachowanie artystek. Celebrytka uważa, że te same pielęgnują w sobie żal i nie potrafią iść dalej oraz wygrać castingów do innych produkcji.

"Osobiście wisi mi to kilogramem kitu, co mówi ona, co mówi pani Ewa Kasprzyk. Ja uwielbiam wszystkich moich aktorów, a jeżeli oni lubią taplać się w żalu, niechęci, poczuciu zaszufladkowania, to sorry, ale Dakota Johnson, która zagrała w "Greyu", nigdy nie powiedziała, że się tak czuje" - podkreśliła w wywiadzie dla Pudelka.

Przy okazji Blanka wbiła szpilę Siekluckiej i wprost przyznała, że ta powinna się cieszyć z pracy u niej, bo to do tej pory jej najbardziej rozpoznawalna rola.

"Rozumiem, że Anna-Maria chciałaby się odciąć, ale mimo wszystko, jest to największy hit w jej karierze " - dodała kpiarsko "pisarka" Blania.

Przeczytajcie również:

Blanka Lipińska ma dość. Problemy z hiszpańską willą nie mają końca

Znów wracają plotki o Amie i Mikim... Blanka Lipińska wszystko wyjaśniła

Blanka Lipińska raz na zawsze odparła krytykę internautów. Poszło o włosy

Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.
pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Blanka Lipińska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy