Blanka Lipińska ma dość. Problemy z hiszpańską willą nie mają końca
Blanka Lipińska wciąż nie zaznaje spokoju. Jej nowo nabyta willa w hiszpańskiej Maladze co chwilę generuje kolejne problemy. W jednym z najnowszych wywiadów, wyjawiła, iż obecnie mierzy się z kłopotem dotyczącym ogrodu. Sprawa nie jest prosta.
Kilka miesięcy temu świat internautów obiegła nieoczekiwana wiadomość o nowym zakupie Blanki Lipińskiej. Autorka "365 dni" postanowiła zainwestować w nieruchomość położoną w hiszpańskiej Maladze. Nie byłoby w tym nic dziwnego, oprócz faktu, iż stan obiektu pozostawiał wiele do życzenia.
"Jestem załamana stanem, w jakim poprzednia właścicielka zostawiła naszą willę. Absolutnie... Choć nie spodziewaliśmy się po nich niczego innego (...) "To jest moje pierwsze zderzenie. Ja wiedziałam, że będzie źle (...) Załamka lekka, delikatna" - mówiła na Instagramie.
Oprócz potężnego bałaganu, celebrytka mierzyła się m.in. ze skomplikowanymi procedurami zakupu czy niedociągnięciami związanymi z firmą remontową. Po czasie okazało się, że dużą część prac zmuszona była wykonać sama - z jedyną pomocą ukochanego Pawła Baryły.
"Kupiliśmy dom w Hiszpanii I wyremontowaliśmy go w 2 tygodnie. Pieszczotliwie nazywamy go 'przedsionek piekła'...czy te 16 dni były łatwe? No cóż. Były połączeniem brudu, pracy, brudu, zmęczenia, brudu, problemów, rozwiązań, szlifowania, brudu, płaczu, kłótni, śmiechów, brudu, jedzenia z plastików, niespodzianek (niezbyt miłych) i BRUDU...to były najcięższe fizycznie dni w moim dorosłym życiu" - napisała w treści posta.
Choć mogłoby się wydawać, że Blanka zmierzyła się z pierwszymi problemami, niecały miesiąc temu informowała o awarii systemu nawadniania ogrodu.
"To jest, słuchajcie, karuzela absurdów. To jest np. nasze nawadnianie. (...) Mega, nie wiem, co to miało niby nawadniać. Jak wam ktoś powie, żebyście kupili sobie dom w Hiszpanii, to rozbiegnijcie się i walnijcie głową w ścianę. Przyjemność będzie porównywalna" - stwierdziła.
W najnowszym wywiadzie z Pudelkiem, 39-latka wyjawiła, że mimo prób naprawy nawadniania, zdecydowała się wymienić cały trawnik. Roślinność okazała się tak ostra, że każdy pojedynczy krok sprawiał ból. W ostateczności postanowiła zainwestować w sztuczną trawę.
"Realia są takie, że muszę wymienić teraz tę trawę. To nawadnianie, co tak walczyliśmy o nie, wydawaliśmy na nie naprawdę bardzo dużo pieniędzy... Na samo nawadnianie, na wymianę części, (...) z 1500 euro na pewno wydaliśmy. My to wszystko naprawialiśmy, udało nam się i jest ostatni dzień, jak jesteśmy w Hiszpanii. Paweł mówi: 'Mamy czas, mamy basen, chodź poopalajmy się'. (...). No i mamy zjeżdżalnię dla dzieci, mówię dobra, trzeba zjechać. I ja robię krok na tę trawę, o której nawadnianie walczyliśmy, okazuje się, że ta mieszanka jest tak ostra, że nie jesteś w stanie po niej chodzić na bosaka" - podsumowała.
Zobacz też:
Lipińska kupiła dom w Hiszpanii. Jest taniej niż w Polsce
Lipińska ledwo kupiła willę w Hiszpanii, a już narzeka. Przerażają ją ceny
Niekończąca się historia. Blanka Lipińska skarży się na willę w Hiszpanii