Reklama
Reklama

Krzysztof Daukszewicz podzielił się szokującym wyznaniem. Tak wpłynęła na niego afera w "Szkle kontaktowym"

Krzysztof Daukszewicz odszedł z redakcji "Szkła kontaktowego" w atmosferze skandalu. Kilka miesięcy po wybuchu afery satyryk i artysta kabaretowy wrócił pamięcią do tamtych wydarzeń. Okazuje się, że kontrowersyjna sytuacja miała dużym wpływ nie tylko na jego życie zawodowe, ale i prywatne.

Krzysztof Daukszewicz musiał odejść ze "Szkła kontaktowego"

Kilka miesięcy temu w redakcji "Szkła kontaktowego" wybuchła głośna afera, w wyniku której popularny format przeszedł prawdziwą rewolucję.

Wszystko zaczęło się od niefortunnego żartu sytuacyjnego, który Krzysztof Daukszewicz rzucił w kierunku współprowadzącego - Piotra Jaconia. Znany ze specyficznego poczucia humoru prezenter chciał sparafrazować krytykowaną w mediach wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego.

Reklama

Znany dziennikarz TVN-u poczuł się jednak mocno urażony całą sytuacją i nie miał zamiaru przyjmować przeprosin.

"Szkło kontaktowe" przeszło wiele zmian

Pomimo tego, że Daukszewicz wielokrotnie zaznaczał, że przeprosił Piotra Jaconia za swoje słowa i tłumaczył, na czym polegało nieporozumienie, atmosfera pomiędzy członkami ekipy realizującej program zrobiła się bardzo nerwowa.

W wyniku wewnętrznych napięć i piętrzącego się konfliktu między prowadzącymi, w słynnym formacie satyryczno-publicystycznym doszło do prawdziwego trzęsienia ziemi... Satyryk, którego żart został zinterpretowany jako atak na społeczność LGBT, musiał pożegnać się z pracą w popularnym formacie.

W geście solidarności z Daukszewiczem "Szkło kontaktowe" opuścili także Artur Andrus i Robert Górski.

Krzysztof Daukszewicz bał się wyjść z domu?

Teraz do głośnego skandalu postanowił wrócić Krzysztof Daukszewicz. Okazuje się, że odejście z programu mocno wpłynęło na życie znanego artysty kabaretowego. Odejście z redakcji "Szkła kontaktowego" miało poważne konsekwencje - 76-latek, który gościł niedawno w podcaście "Wprost Przeciwnie" przyznał, że przez pewien czas bał się wychodzić z domu.

Wszystko z powodu... reakcji fanów. Obawy podzielała także jego żona. Szybko jednak okazało się, że były one nieuzasadnione.

"Po tej całej aferze (...) Wiola bała się wyjść do miasta, że gdzieś ludzie będą się nas czepiać. Pamiętam, jak po tygodniu wyszliśmy do galerii i okazało się wręcz odwrotnie. Ludzie podchodzili do nas w tej galerii całkiem obcy, że bardzo współczują i są po naszej stronie" - tłumaczył były gwiazdor "Szkła kontaktowego". Pomimo upływu czasu satyryk wciąż może liczyć na wsparcie fanów.

"Muszę pani powiedzieć, że to trwa do dzisiaj. Przeogromne wyrazy sympatii nawet się tego nie spodziewałem, że to tego stopnia" - podsumował Krzysztof Daukszewicz.

Zobacz też:

Marcin Daniec uderzył w TVN u Kuby Wojewódzkiego. Poszło o głośną aferę 

Szkło kontaktowe: Wściekłe komentarze widzów po nowym odcinku. Jest nowa prowadząca

Nowa era w "Szkle kontaktowym". Znana osobistość przejmie ster

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy