Wpadki w "Dzień Dobry TVN". Aż trudno je zapomnieć!
Wiele razy pisaliśmy o tym, że programy na żywo rządzą się swoimi prawami. Widzowie jednak uwielbiają w nich to, że na wizji przytrafić się może dosłownie wszystko, ale warto zaznaczyć, że nie zawsze są to przyjemne sytuacje i niespodzianki. Często zdarzają się wpadki, które później ciężko obrócić w żart, a zostaje po nich tylko niesmak.
Niedawno donosiliśmy o tym, że Marcin Prokop postanowił zaprezentować widzom, jak "kręci młynki", udając górala, a Małgorzata Ohme wdała się w scysję z kucharzem, nie mogąc zrozumieć, na ile nastawił kapustę. Teraz trudne chwile przeżyli Anna Kalczyńska i Andrzej Sołtysik. Podczas dyskutowania o tym "ile płacimy za siusiu" doszło do nieprzewidzianej sytuacji...
Wojciech Fiedorczuk został zawstydzony na wizji?
W trakcie czwartkowego wydania "Dzień Dobry TVN" jednym z "najważniejszych tematów" było korzystanie z... miejskich toalet oraz ceny, które trzeba uiścić w "okienku".
Na wstępie zaprezentowano widzom reportaż Vito Casettiego, który później zaczęto omawiać w studio. Na kanapie zasiadł nie tylko wdrożony w sprawę Włoch, ale także znany komik i stand-uper Wojciech Fiedorczuk. Gdy mężczyzna usłyszał, co jest tematem przewodnim wejścia nie krył zdziwienia.
To znaczy, ja trochę źle zrozumiałem, po co jestem zaproszony...
Okazuje się, że gość nie został uprzedzony przez ekipę "Dzień Dobry TVN", jaki temat będzie musiał podejmować przed kamerami. Nikt nie mówił, że chodzi o tak błahy temat, bo nie marnowałby swojego czasu...
"Myślałem, że chodzi o kwestie artystyczne, bo ja i w teatrze występuję, i też na scenie, a tutaj mówimy o takich rzeczach... Ja rozumiem, ale żeby od razu mnie łączyć z takimi sprawami i wzywać po to? Przykro mi delikatnie, że akurat..." - stwierdził Fiedorczuk.
Nieco zmieszana Anna Kalczyńska zdecydowała, że zrobi dobrą minę do złej gry. W lekko niegrzeczny sposób zasugerowała stand-uperowi, że każdy człowiek - nieważne jakiej profesji - powinien znać się na takich sprawach.
"Nic, co ludzkie, nie jest nam obce". Nie znasz tego powiedzenia?" - spytała gościa, uśmiechając się od ucha do ucha.
Komik nie chciał sprawiać więcej problemów, więc podjął temat, traktując całą sprawę z dystansem. Zaczął nawet ironizować przed kamerą.
"Chodzimy, lubimy nawet... Żona z dziećmi ganiają czasem do toalety i to się sprawdza. (...) Zrezygnowaliśmy przez inflację z restauracji i chodzimy raczej do toalet, bo jest taniej troszeczkę" - żartował, prezentując swoje zdolności.
Cała sytuacja wyszła bardzo niefortunnie. Myślicie, że Fiedorczuk zasłużył na przeprosiny?
Zobacz też:
Marcin Prokop dał się ponieść w "Dzień Dobry TVN". Wellman nie wiedziała, co począć!
Marcin Prokop nie mógł już dłużej milczeć ws. Wellman. Pilnie strzeżona tajemnica TVN wyszła na jaw!
Dorota Wellman pokajała się przed widzami: "To się już więcej nie powtórzy"










