Krawczyk junior wystąpił na Dniu Kobiet. Nie wszystko poszło po jego myśli?
Informacja o śmierci Krzysztofa Krawczyka wstrząsnęła jego fanami w kwietniu ubiegłego roku. Gwiazdor polskiej estrady był hospitalizowany z powodu zakażenia koronawirusem. Jak jednak twierdzi wdowa po artyście - przyczyną odejścia wokalisty były choroby współistniejące, z którymi zmagał się Krzysztof, czyli cukrzyca oraz choroba Parkinsona.
Krótko po jego śmierci, media obiegła szokująca informacja o nieciekawym stanie zdrowia jego jedynego syna. Krzysztof Igor Krawczyk junior ma obecnie 48 lat i od dawna zmaga się z epilepsją, która skutecznie utrudnia mu funkcjonowanie w codziennym życiu. Poza kłopotami ze zdrowiem mężczyzna musiał stoczyć batalię sądową z macochą, która pozbawiła go spadku po zmarłym ojcu, przez co junior mieszkał w warunkach, które trudno nazwać luksusowymi, o czym pisaliśmy w ubiegłym roku (tutaj).
Na szczęście przy wsparciu przyjaciół oraz partnerki, Krzysztof Igor Krawczyk wyszedł na prostą. Niemal rok po śmierci ojca mężczyzna postanowił zorganizować spotkanie autorskie w Łodzi z okazji Dnia Kobiet, podczas którego zaprezentował kilka utworów. Po występie promował też swoją nową książkę pt. "Mama, tata, muzyka... i ja".
Junior zaśpiewał takie utwory jak: "Jak minął dzień" czy "Parostatek". Zaprosił też do duetu swoją ukochaną Kasią i wykonał "Kołysankę dla syna" z repertuaru ojca oraz osobisty hołd "Tato", który napisał dla Krzysztofa Krawczyka z pomocą Mariana Lichtmana z Trubadurów.
Jak donosi Fakt, mimo tego, że na spotkaniu było sporo widzów, junior nie odezwał się ani słowem i nie wchodził w interakcję ze swoją widownią. Sprawiał wrażenie osowiałego i niechętnego do kontaktu. Dziwne zachowanie artysty nie przeszkodziło w promocji i składaniu autografów na swojej nowej książce, w której zdradza kulisy dzieciństwa u boku słynnego ojca.
Zobacz też:
Ewa Krawczyk potwierdziła, że straciła połowę renty
Wojna w Ukrainie. Suma i Ochtyrka zbombardowane przez Rosję
Wielka Brytania wydała 50 wiz dla uchodźców z Ukrainy. Francuski minister: to nieludzkie











