Reklama
Reklama

Kinga Preis o pracy w TVP i Pawle Kukizie: "Codziennie przeżywam jakiś rodzaj upokorzenia, wstydu"

Kinga Preis odbyła ostatnio podróż w czasie, za sprawą filmu „Zupa nic”, osadzonego w realiach PRL-u. Jak ujawnia w rozmowie z „Newsweekiem”, ciężko jej się opędzić od porównań do obecnych czasów.

Na ekrany kin wszedł właśnie film w reżyserii Kingi Dębskiej „Zupa nic”. Ta sentymentalna, słodko-gorzka komedia jest osadzona w latach 80, czyli czasach PRL-u. Grająca główną rolę Kinga Preis  (sprawdź!) przyznaje w rozmowie z „Newsweekiem”, że chociaż w tamtym czasie była dzieckiem w wieku szkolnym, sporo utkwiło jej w pamięci: 

W 1989 roku, gdy w Polsce odbywały się pierwsze częściowo wolne wybory, Preis wchodziła w pełnoletność.  Jak ujawnia z perspektywy czasu, nie pojmuje, dlaczego Polacy, po zaledwie trzech dekadach wolności postanowili znów wrócić do PRL-u. Bo właśnie taka wycieczka, jej zdaniem, odbywa się na naszych oczach. Jako osoba, która właśnie odbyła podróż do przeszłości, gruntownie to przemyślała:

Kinga Preis gorzko o Polsce

Reklama

Aktorka, jak sama przypomina w wywiadzie,  jest związana z serialem TVP. Od 12 lat zarządza parafią Ojca Mateusza. I sama nie wie, co z tym fantem począć: 

Słowo „reasumpcja” padło w Sejmie niedawno, z okazji głosowania nad wnioskiem opozycji dotyczącym przesunięcia głosowania nad „lex TVN”. Po wygranym przez opozycję głosowaniu, Paweł Kukiz i posłowie z jego ugrupowania poinformowali, że pomylili się i chcą głosować jeszcze raz. Tak się też stało i „lex TVN” uzyskał wymaganą liczbę głosów. Kinga Preis, która z Pawełem Kukizem spotkała się przed laty na planie dwóch filmów, przyznaje, że nie poznaje dawnego kolegi: 

To naprawdę smutne diagnozy. Zgadzacie się z Kingą? 

***

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Kinga Preis | Paweł Kukiz | TVP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama